Samozwańczy prezydent Białorusi obraził się na Ukrainę za nałożone na Mińsk sankcje, jednocześnie zapewniając, że białoruskie wojsko nie pójdzie na wojnę z Kijowem. O nietypowym zachowaniu polityka donoszą ukraińskie media.
"Był jak syn"
Z kolei w swoim innym wystąpieniu, o którym poinformowała państwowa agencja informacyjna BelTA, Łukaszenka wspomniał także o prezydencie Ukrainy Wołodymyrze Zełenskim. Białoruski polityk powiedział, że traktował Zełenskiego „jak swoje dziecko”.
– Widzieliście moje stanowisko w sprawie Ukrainy. Czego tam nie zrobiłem. A pierwszym, który nałożył na nas sankcje był Kijów i Wołodia Zełenski, którego traktowałem jak własne dziecko. Nawet nie chcą z nami rozmawiać. I nałożyli na nas sankcje. Dlaczego? Bo nie są niezależni. Amerykanie przekazali im dyspozycje przez Polaków – powiedział Łukaszenka.
Białoruski polityk stwierdził, że nie rozumie roszczeń wobec niego ze strony Ukrainy, która jest regularnie bombardowana rosyjskimi rakietami z terytorium jego państwa. Łukaszenka stwierdził, że jedynie „wypełnia porozumienia sojusznicze z Rosją”.
Polityk zapewnił jednak, że nie ma ochoty wysyłać swoich żołnierzy na wojnę z Ukrainą, jeśli „oni [Ukraińcy – przyp. red.] nie postawią stopy na naszym terytorium z bronią”.
– Proszę przyjedźcie. Będziemy was leczyć, będziemy was nosić na ramionach. Jesteście dla nas krewnymi. Ale z bronią w rękach - bądźcie ostrożni – stwierdził Łukaszenka.
Białoruś wspiera Rosję
Od samego początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę, Mińsk wspiera wysiłki wojenne Kremla. Władze białoruskie udostępniły Federacji Rosyjskiej swoje terytorium do przeprowadzenia 24 lutego inwazji na ukraińskie ziemie. Rosjanie niejednokrotnie ostrzeliwali także Ukrainę z terytorium Białorusi z różnych rodzajów broni.
Aleksander Łukaszenka dopiero na początku października uznał zaangażowanie strony białoruskiej w działania wojenne na Ukrainie.
Czytaj też:
Eksperci: Przystąpienie Białorusi do wojny pozostaje bardzo mało prawdopodobneCzytaj też:
Łukaszenka szykuje "plan B"? "Nadchodzi jego koniec"Czytaj też:
Łukaszenka spotka się z Putinem. Podano powód