W wywiadzie dla grupy medialnej Funke kanclerz Niemiec Olaf Scholz stwierdził, że ryzyko użycia przez Rosję broni atomowej na razie zmalało.
Jak tłumaczył polityk, Rosja przestała grozić użyciem broni atomowej w reakcji na wyznaczenie przez społeczność międzynarodową "czerwonej linii".
Zapobiec wojnie NATO z Rosją
Scholz zauważył równocześnie, że wojna toczy się z "niesłabnącą brutalnością". Jednocześnie polityk podkreślił, że istotne jest utrzymanie kanału komunikacyjnego z Kremlem, a Berlin "robi wszystko", aby zapobiec eskalacji konfliktu.
– Robimy wszystko co w naszej mocy, aby zapobiec bezpośredniej wojnie pomiędzy Rosją a NATO. W takim konflikcie byliby tylko przegrani – podkreślił Scholz.
Broniąc niemieckiego wsparcia dla Kijowa, kanclerz podkreślił, że po Stanach Zjednoczonych, to właśnie Berlin jest największym dostawcą broni dla Ukrainy.
Rosja znowu grozi wojną atomową?
O możliwości użycia broni atomowej prezydent Rosji Władimir Putin mówił podczas spotkania z członkami Rady ds. Praw Człowieka w Moskwie
Jak podaje CNN, polityk nie wykluczył także możliwości. Putin stwierdził natomiast, że postrzega rosyjski arsenał nuklearny jako środek odstraszający, a nie element służący do prowokacji.
– Jeśli chodzi o wyobrażenie, że Rosja nie użyłaby takiej broni jako pierwsza, w żadnych okolicznościach, to oznaczałoby też, że nie moglibyśmy jej użyć jako drudzy – bo możliwość użycia jej w przypadku ataku na nasze terytorium byłaby bardzo ograniczona – tłumaczył.
– Mamy strategię, a mianowicie, że jako obronę uważamy broń masowego rażenia, broń nuklearną – to wszystko opiera się na tak zwanym uderzeniu odwetowym – podkreślił. – To znaczy, że jeśli ktoś w nas uderza, w odpowiedzi też uderzamy – dodał polityk.
Czytaj też:
Miedwiediew: Gdyby nie strategiczny arsenał nuklearny, zostalibyśmy rozerwani na strzępyCzytaj też:
Rosyjska ambasada: Sankcje nie zmuszą Rosji do porzucenia kursu