W środę zwierzchnik Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej patriarcha Cyryl wezwał do tymczasowego rozejmu z Ukrainą. Swój apel oparł na potrzebie zapewnienia wiernym możliwości uczestnictwa w nabożeństwach w prawosławną Wigilię i Boże Narodzenie (6-7 stycznia).
Następnie Kreml poinformował, że prezydent Rosji Władimir Putin przychylił się do prośby Cyryla i oficjalnie wydał ministrowi obrony Siergiejowi Szojgu rozkaz wprowadzenia zawieszenia broni.
Doradca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak oświadczył, że jego kraj nie zaprzestanie działań wojennych po tym, jak Rosja ogłosiła "świąteczny rozejm na 1,5 dnia". Podkreślił, że to nie Ukraina atakuje obce terytorium i zabija cywilów. Tłumaczył, że Rosjanie muszą opuścić okupowane terytoria i tylko wtedy rozpocznie się "tymczasowy rozejm".
Ukraiński ekspert ostrzega przed prowokacją ze strony Rosji
Ukraiński analityk wojskowy Ołeksandr Kowalenko zwraca uwagę, że od 2014 roku Rosjanie ogłosili setki zawieszeń broni w tymczasowo okupowanej części obwodów ługańskiego i donieckiego. Jednocześnie "żaden z nich nie trwał dłużej niż kilka godzin, a nawet minut".
Ekspert jest przekonany, że ogłoszony przez Putina rozejm to "wielopoziomowa pułapka". Jak tłumaczy, siły rosyjskie wykorzystają ten czas na przegrupowanie się i przerzucenie jednostek bliżej linii frontu. Analityk spodziewa się również "szeregu krwawych prowokacji" i oskarżeń wobec Sił Zbrojnych Ukrainy o naruszenie rozejmu.
Zdaniem Kowalenki, to "klasyczny scenariusz rosyjskich okupantów, stosowany od lat w strefie działań wojennych". W jego ocenie "nierozsądne jest odpowiadanie na pokojowe wezwania morderców, gwałcicieli i rabusiów". Uważa on, że tego typu rozejm przyniesie Ukrainie więcej szkód niż pożytku. "Moim zdaniem najbardziej słuszną decyzją jest oficjalna odmowa przestrzegania rozejmu i dalsze wyzwalanie naszej ziemi" – dodał ekspert.
Czytaj też:
Berlin krytykuje propozycję Putina. "Gdyby chciał pokoju..."