Drony kamikadze nad Kijowem. Rosjanie atakują z nowego kierunku

Drony kamikadze nad Kijowem. Rosjanie atakują z nowego kierunku

Dodano: 
Irański bezzałogowy statek powietrzny Shahed 129
Irański bezzałogowy statek powietrzny Shahed 129Źródło:Wikipedia / Tasnim News Agency, CC BY 4.0
Rosja wykorzystuje nowy punkt, z którego wypuszcza drony kamikadze w kierunku Kijowa – podaje brytyjski wywiad.

O nowym kierunku, z którego atakują Rosjanie, informuje – za brytyjskim wywiadem – agencja UNIAN. Chodzi o obiekty w obwodzie briańskim, na południowym-wschodzie Rosji, przy granicy z Białorusią i Ukrainą.

Jak podają brytyjskie służby, Moskwa znalazła w tym miejscu nowy punkt startowy dla irańskich dronów kamikadze, które wysyła nad Kijów.

Nowa lokalizacja pozwala Rosji skrócić czas, jakiego maszyny potrzebują, żeby dolecieć nad ukraińską stolicę, co daje też mniej czasu ukraińskim wojskom na zestrzelenie maszyn. Wcześniej Rosja wypuszczała drony z Kraju Krasnodarskiego.

Ataki z użyciem rakiet i dronów

Jeden z ostatnich ataków dronów na ukraińską stolicę miał miejsce 11 lutego.

10 lutego ukraińskie lotnictwo przeprowadziło łącznie 12 ataków na miejsca koncentracji wojsk i sprzętu wroga oraz dwa uderzenia na pozycje rosyjskich wyrzutni rakietowych, o czym poinformował Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.

Tego samego dnia na Ukrainie rozpoczęły się kolejne zmasowane ataki rakietowe ze strony Kremla. Rosja wystrzeliła ponad 100 pocisków, wykorzystując przy tym 29 rakiet S-300 i 71 pocisków manewrujących wystrzelonych z samolotów i okrętów. Ukraińska obrona powietrzna strąciła 61 pocisków manewrujących. Władze w Kijowie zwracają uwagę na to, iż z powodu ciągłych ostrzałów rosyjskich i zajęcia części obiektów energetycznych przez Rosjan energetyka ukraińska straciła czasowo 44 proc. mocy wytwarzanych w elektrowniach atomowych i 75 proc. w elektrowniach cieplnych.

Kolejny rosyjskich atak z użyciem dronów miał miejsce 27 lutego.

Ukraina zaatakowała terytorium Rosji. Pałac Putina jest już w zasięgu ich dronów

Tymczasem we wtorek media podawały, że w ciągu jednej doby Ukraińcy przypuścili atak na pięć obszarów znajdujących się na terytorium Rosji. W ich zasięgu znalazł się pałac Putina.

Ukraińskie drony zaatakowały m.in. rafinerię w Tuapse nad Morzem Czarnym, która znajduje się 700 km od linii frontu. Co ciekawe, na tym samym wybrzeżu znajduje się słynny pałac Putina w mieście Gelendżyk.

– Takie ataki mocno odbijają się na społeczeństwie, bo nagle okazuje się, że dron może uderzyć daleko od linii frontu. Mieszkańcy regionu przekonują się naocznie, że rosyjskie wojsko nie jest w stanie ochronić zarówno strategicznej infrastruktury, jak i ludności. To bardzo ważny aspekt psychologiczny prowadzonej wojny – ocenia ppłk rez. Maciej Korowaj w rozmowie z Wirtualną Polską.

Czytaj też:
"Wielki zwrot akcji". Rosja straci europejskiego sojusznika?
Czytaj też:
Łukaszenka w Chinach. Apeluje o zacieśnianie relacji

Źródło: Unian
Czytaj także