Izraelski nadawca Kan poinformował, że zakończyło się spotkanie przywódców koalicji rządzącej. Zgodnie z ustaleniami dziennikarzy, premier Benjamin Netanjahu zamierza wstrzymać reformę sądownictwa w kraju. Powodem są najprawdopodobniej obawy o wywołanie wojny domowej.
Na ulicach Izraela trwają masowe protesty. Łącznie zorganizowano ponad 150 demonstracji. W wielu miejscach do protestujących dołączyła policja. Tłumy zablokowały główną autostradę w Tel Awiwie. W Jerozolimie demonstranci przełamali bariery ustawione przed domem szefa rządu.
Izrael: Reforma sądów
Reforma, proponowana przez Netanjahu, ograniczyłaby uprawnienia Sądu Najwyższego do orzekania przeciwko polityce rządu, a ministrom dała większą kontrolę nad powoływaniem sędziów.
Inna propozycja dotyczy ograniczenia uprawnień prokuratora generalnego, który obecnie jest niezależny od władzy państwowej.
Jak przekazał w poniedziałek portal rp.pl, powołując się na zagraniczne źródła, w związku z planowaną reformą wymiaru sprawiedliwości, opozycja złożyła wniosek o wotum nieufności wobec rządu. Jednak zwolennicy gabinetu premiera Benjamina Netanjahu odrzucili wniosek, wygrywając głosowanie w Knesecie [izraelski parlament – przy. red.] stosunkiem głosów 59 do 53.
W niedzielnym oświadczeniu rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA oznajmił, że Stany Zjednoczone są "głęboko zaniepokojone" wydarzeniami w Izraelu i usilnie wzywają tamtejszych przywódców do jak najszybszego znalezienia kompromisu. Niedawno prezydent Joe Biden rozmawiał z premierem Benjaminem Netanjahu, podkreślając, że "wartości demokratyczne zawsze były i muszą pozostać wizytówką relacji USA – Izrael". "Nadal mocno nakłaniamy izraelskich przywódców do znalezienia kompromisu tak szybko, jak to możliwe. Wierzymy, że jest to najlepsza ścieżka dla wszystkich jego obywateli" – wskazał Biały Dom w Waszyngtonie.
Czytaj też:
Blokada lotniska w Tel-Awiwie. "Trzeba powstrzymać to szaleństwo"