Według danych podanych w sobotę przez sztab kampanijny byłego prezydenta, w pierwszym kwartale 2023 roku Trump zgromadził na swoją kampanię prezydencką prawie 18,8 miliona dolarów.
Zbiórka na kampanię
Jednak co ciekawsze, według sztabu Trumpa, w ciągu dwóch tygodni po 30 marca, gdy Amerykę obiegły informacje mediów o nadchodzącym postawieniu byłego prezydenta w stan oskarżenia, zgromadził już niemal tyle samo - 15,4 miliona dolarów.
Blisko 18,8 miliona dolarów zebrał sztab kampanii "Donald J. Trump na Prezydenta 2024" oraz komitet wspólnego zbierania funduszy "Trump Save America JFC".
Nagonka na Trumpa
Fox News zwraca uwagę, że od 1 stycznia do momentu oskarżenia, Trump pozyskiwał średnio około 170 tysięcy dolarów dziennie. Tymczasem po ogłoszeniu zarzutów w ciągu 24 godzin na konto organizatorów jego kampanii wpłynęły 4 miliony dolarów.
Środowisko byłego prezydenta ocenia, że nagonka nowojorskich prokuratorów na Trumpa tylko napędza zbiórkę funduszy na jego kampanię. "W krótkim okresie czasu obserwujemy efekt jednoczenia i efekt zebrania funduszy, które Trump w pełni wykorzysta" – powiedział stacji Fox News doświadczony strateg Republikanów, David Kochel, weteran licznych kampanii prezydenckich i kampanii w stanie Iowa.
Zarzuty dla byłego prezydenta USA
4 kwietnia były prezydent USA zjawił się w sądzie na Dolnym Manhattanie w Nowym Jorku, gdzie został na chwilę aresztowany, następnie usłyszał zarzuty i został zwolniony z aresztu.
Trump, który zabiega o nominację Partii Republikańskiej na kolejne wybory prezydenckie, nie przyznał się do 34 zarzutów związanych z rzekomym fałszowaniem dokumentacji biznesowej. Chodzi m.in. o zarzuty dotyczące rzekomego opłacenia gwiazdy filmów porno Stormy Daniels z pieniędzy przeznaczonych na kampanię wyborczą. To pierwszy urzędujący lub były prezydent USA, któremu postawiono zarzuty karne.
Oskarżony za czyn, który nie jest przestępstwem
Amerykanista prof. Zbigniew Lewicki tłumaczy, że w porządku prawnym stanu Manhattan czyn, o który został oskarżony były amerykański prezydent, nie jest przestępstwem, a mógłby w razie potwierdzenia być najwyżej wykroczeniem.
– Ta kwestia była już rozpatrywana przez kilka instancji federalnych: FBI, Departament Sprawiedliwości, Biuro Podatkowe, i one wszystkie stwierdziły, że nie ma przestępstwa. I nagle taki prokurator, który jest teraz sławny, wymyślił sobie, że jeżeli powtórzy ten sam zarzut 35 razy, to on będzie 35 razy mocniejszy – dodał.
– Prokurator stawia przedziwną tezę, że Trump, przez to, że spłacił te panie – bo chodzi o dwie pani – to zwiększył swoje szanse wyborcze. A skoro tak, to spłacenie to stanowiło w istocie wpłatę na fundusz wyborczy, czego on nie zadeklarował. Naprawdę trzeba mieć dużą wyobraźnię, żeby sformułować tego typu zarzut i żeby go obronić w sądzie. To nie znaczy, że nie uda się go obronić, bo sprawiedliwość sprawiedliwością, racja musi być po naszej stronie, jak wiemy, ale to jest tak przedziwna konstrukcja, że żaden sensowny prawnik, w tym ludzie z nim skonfliktowani, czytają ten akt oskarżenia i nie rozumieją, jak można było z tego zrobić zarzut o popełnienie przestępstwa – powiedział prof. Lewicki.
Niedługo przed tym, jak postawiono mu zarzuty, Trump opublikował na swojej własnej platformie społecznościowej Truth Social post, w którym poddał pod wątpliwość bezstronność zajmujących się sprawą prokuratorów.
Czytaj też:
Trump obiecuje koniec władzy globalistów i deep stateCzytaj też:
Za Trumpa Putin siedział z podkulonym ogonem. Oskarżyli go, bo wiedzą, że zakończy wojnę