Rosyjskie Ministerstwo Obrony poinformowało, że w ramach tzw. kampanii poborowej, która rozpocznie się 1 października, werbowaniu będą ludzie z regionów Ukrainy objętych wojskową okupacją.
Pobór cywilów do wojska
Pobór jesienią 2023 r. obejmie zaanektowane w wyniku tzw. referendów obszary obwodów ługańskiego, donieckiego, chersońskiego i zaporoskiego, gdzie mieszka także ludność rosyjska.
Dekret, podpisany przez rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, przewiduje powołanie 130 000 poborowych. Do wojska mają zostać wcieleni mężczyźni w wieku od 18 do 27 lat, którzy są zdolni do służby wojskowej i nie są w rezerwie.
Prezydent Putin w swoich publicznych wystąpieniach wielokrotnie deklarował, że poborowi nie zostaną wysłani na front wojenny. Zapewnienie te kontrastują z pojawiającymi się na kanałach na Telegramie pogłoskach, że cywile są zmuszani do podpisania kontraktów i wówczas już jako żołnierze zawodowi walczą w Ukrainie.
Także Ukraina intensyfikuje proces wcielania ludności cywilnej do wojska. Generał Leon Komornicki powiedział kilka dni temu w wywiadzie dla Radia WNET, że Kijów podjął decyzję o podwyższeniu wieku poborowych aż do 34 lat.
Ochotnicze jednostki Rosji?
Rosyjska agencja informacyjna TASS podała, że w czwartek Putin spotkał się z wiceministrem obrony, generałem Junusem-biekem Jewkurowem i Andriejem Troszewem, byłym dowódcą grupy Wagnera.
Według przekazu agencji rozmowa miała się odbyć w czwartek wieczorem na Kremlu i dotyczyć tworzenia ochotniczych jednostek zbrojnych, które miałyby zostać skierowane w rejon tzw. specjalnej operacji wojskowej (jak strona rosyjska określa wojnę przeciwko Ukrainie). Poprzednie spotkanie w tej sprawie odbyło się pod koniec czerwca.
Wojna na Ukrainie
Nowa faza rozpoczętej w 2014 roku wojny trwa już 584 dni. W trakcie trwających od początku czerwca działań taktycznych określanych niekiedy w mediach jako "kontrofensywa" Siły Zbrojne Ukrainy zamierzają przeciąć tzw. most lądowy, przez który Rosja zaopatruje swoje wojska z Krymu na południu i wschodzie Ukrainy. Aby tego dokonać, jednostki ukraińskie muszą przebić się przez rosyjską obronę i dotrzeć albo przynajmniej uzyskać kontrolę ogniową do Morza Azowskiego.
Najważniejsza walka toczy się obecnie na Zaporożu i w części Donbasu. Analitycy wojenni wskazują, że kierownictwo wojsk rosyjskich musiało skierować tam znaczną część odwodów. Strona rosyjska najprawdopodobniej została zmuszona do ograniczenia tempa działań ofensywnych na linii Kupiańsk-Swatowo-Kreminna. Obie strony ponoszą duże straty.
Dla Ukrainy od powodzenia "kontrofensywy" bardzo wiele zależy, ponieważ nieudana i krwawa próba przejęcia zajętych terytorium z rąk sił rosyjskich może osłabić optymizm wśród kluczowych zachodnich sojuszników Kijowa i zapoczątkować naciski na podjęcie negocjacji z Moskwą na jej warunkach.
Działaniom stricte militarnym towarzyszą szeroko zakrojone operacje propagandowe i dezinformacyjne obu stron.
Czytaj też:
Putin spotkał się z żołnierzami. "Każdy popełnia błędy"Czytaj też:
Zełenski: Rozmawialiśmy o wspólnej obronie wszystkich w Europie