Jak podaje Reuters, powołując się na Departament Obrony USA, dwa myśliwce F-16 uderzyły w piątek rano w pobliżu Abu Kamal, syryjskiego miasta na granicy z Irakiem, w obiekty do produkcji broni i amunicji w Syrii.
– Na polecenie prezydenta Bidena wojsko amerykańskie przeprowadziło ataki w samoobronie przeciwko dwóm celom we wschodniej Syrii, wykorzystywane przez irański Korpus Strażników Rewolucji (IRGC) i powiązane z nim grupy. Te wysoce precyzyjne ataki w samoobronie są odpowiedzią na serię trwających ataków na personel amerykański w Iraku i Syrii dokonywanych przez wspierane przez Iran grupy bojowników – powiedział sekretarz obrony USA Lloyd Austin.
Jak podkreślono w oświadczeniu, Stany Zjednoczone "nie dążą do konfliktu i nie mają zamiaru ani chęci uczestniczenia w dalszych działaniach wojennych”. Jednocześnie, jeśli ataki na siły amerykańskie będą kontynuowane, bez wahania zostaną podjęte dalsze niezbędne środki obronne.
"Te wysoce wyspecjalizowane ataki w ramach samoobrony miały na celu wyłącznie ochronę personelu USA w Iraku i Syrii. Są czymś odrębnym od trwającego konfliktu między Izraelem a Hamasem i nie stanowią zmiany w naszym podejściu do konfliktu między Izraelem a Hamasem" – napisano w oświadczeniu.
Iran atakuje bazy USA w Syrii
Stany Zjednoczone przekazały, że Iran aktywnie ułatwia ataki grup bojowników na amerykańskie bazy wojskowe na Bliskim Wschodzie, przy czym Stany Zjednoczone są zaniepokojone możliwością szerszego konfliktu w regionie.
Wcześniej ruch "Islamski Opór” przyznał się do ataku na amerykańskie bazy w At-Tanf, Al-Malikiyya i na terenie obozu Al-Rukban w Syrii.
Również 23 października poinformowano o ataku dronów kamikaze na amerykańską bazę w regionie Ash-Shadadi we wschodniej Syrii.
Czytaj też:
Delegacja Hamasu przebywa z wizytą w MoskwieCzytaj też:
Biden wygłosił orędzie do Amerykanów. Padły słowa o Polsce