Uruchomienie Art. 7 oznacza, że sprawa praworządności w Polsce zostaje przekazana z poziomu Komisji Europejskiej na poziom państw członkowskich. W lutym najprawdopodobniej dojdzie do omówienia wniosku i podjęcie decyzji (liczbą 4/5 państw członkowskich), czy należy kontynuować procedurę. W ostateczności cała procedura może się zakończyć nawet nałożeniem na Polskę sankcji. Do tego jednak wymagana jest jednomyślność wszystkich państw członkowskich oprócz Polski.
Jak donoszą media, szef Komisjii Jean-Claude Juncker miał być bardziej spolegliwy wobec polskiej sprawy i przychylać się do łagodniejszego rozwiązania. O podjęciu radykalnego rozwiązania miał zdecydować wiceszef Komisji Frans Timmermans.
Temat zastępczy
– Powinniśmy realizować to, co jest dobre dla interesu naszego kraju. co jest gwarancją silnego demokratycznego państwa – skomentował sprawę minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Senator partii rządzącej Jan Maria Jackowski stwierdził, że sprawa nie jest omawiana w sposób merytoryczny i ma charakter stricte polityczny.
– Chodzi o to, żeby zmusić Polskę do spolegliwości, żeby wrócić do stanu, gdy rządziła PO, a Polska była w tzw. głównym nurcie, czyli nie prowadziła podmiotowej polityki. Komisja osłabi tylko swój autorytet, a on i tak jest już niski. Zauważmy, że Komisja nie poradziła sobie z żadnym poważnym problemem Unii Europejskiej. Ona szuka jedynie tematów zastępczych – przekonywał.