Wczoraj, wielka ława przysięgłych postawiła w stan oskarżenia 13 Rosjan, a także trzy rosyjskie podmioty w związku z ingerencją w wybory prezydenckie w 2016 roku. Informację tę przekazała federalna agencja śledcza U.S. Office of Special Counsel.
"Nikt nie wpłynął na wynik wyborów"
Jak podają media, w akcie oskarżenia podano, że działalność oskarżonych ingerująca w system polityczny USA rozpoczęła się już w 2014 roku i obejmowała także okres wyborów prezydenckich w tym kraju. Działalność rosyjskich obywateli miała polegać m.in. na aranżowaniu wieców, tworzeniu stron internetowych, zakładaniu fałszywych profili w i inicjowaniu akcji w mediach społecznościowych.
– Nie było zmowy z Rosjanami – komentuje decyzję wielkiej ławy przysięgłych prezydent Trump. Polityk jeszcze od czasu prowadzenia kampanii prezydenckiej, zmaga się bowiem z oskarżeniami o współpracę z Rosjanami, a wczorajsze działania wielkiej rady przysięgłych uznaje za argument popierający jego stanowisko.
Jak bowiem tłumaczy Trump, zgodnie z oskarżeniami, ingerencje Rosjan miały rozpocząć się już w 2014 roku, czyli na dług przed tym, jak ogłosił, że będzie kandydował na urząd prezydenta. "Nikt nie wpłynął na wynik wyborów" – przekonuje prezydent na Twitterze.
twitterCzytaj też:
Służby mogły zapobiec tragedii? Kontrola w FBI po strzelaninie na Florydzie