W czwartek prezydent RP spotkał się z ubiegającym się o fotel prezydenta USA Donaldem Trumpem. Spotkanie trwało 2,5 godziny. Politycy spotkali się w środę wieczorem w Trump Tower na Manhattanie w Nowym Jorku.
– Przyjacielskie spotkanie, w bardzo miłej atmosferze – tak kolację z byłym prezydentem USA Donaldem Trumpem podsumował prezydent Andrzej Duda. Cytowany w komunikacie Kancelarii Prezydenta minister Wojciech Kolarski ocenił, że było to "znakomite spotkanie dwóch przyjaciół, którzy wspominali ten czas, kiedy przez cztery lata współpracowali, sprawując urzędy prezydenckie". – To był bardzo dobry, owocny czas dla relacji polsko-amerykańskich. Donald Trump wielokrotnie podkreślał wielką sympatię do Polski i uznanie, które żywi wobec Polaków – dodał Kolarski.
Dziwne żarty Colberta
Spotkanie nie umknęło uwadze popularnego amerykańskiego komika, Stephena Colberta. W swoim "The Late Show" nazwał Andrzeja Dudę "ostatnim strongmenem", który pojawił się u boku byłego prezydenta USA.
Colbert opowiadał o procesie Donalda Trumpa. W pewnym momencie przyznał, że Trump zdążył sobie w tym chaotycznym czasie zrobić przerwę. – Spotkał się z polskim prezydentem, Andreszem Dudą – powiedział, mając problemy z wymówieniem imienia polskiego przywódcy. – Przyssał się do Trumpa, Doo Dah, Doo Dah – podśpiewywał, nawiązując do melodii piosenki "Doo Dah",
– Jak długo się widzieli? Och, cały doo dah dzień? Trzeba szukać humoru, gdzie tylko się da w tych czasach, ludziska – stwierdził Colbert.
– Duda jest jednym z wielu strongmenów, którzy ostatnio odwiedzili Trumpa. Wcześniej w tym roku Trump spotkał się z prawicowym populistą, prezydentem Argentyny, Javierem Milei, a także z węgierskim prezydentem Viktorem Orbanem, no i nie można zapomnieć spotkania ze Skeletorem [bohater "He Mana" – przyp. red.] i duchem Jeffreya Epsteina – kpił komik.