Ponad tydzień temu izraelskie lotnictwo rozpoczęło naloty na Rafah, mimo trwającej ewakuacji cywilów. Wcześniej przeprowadzone zostały negocjacje w sprawie zawieszenia broni, ale jak w poprzednich turach, nie przyniosły rezultatu.
Strona izraelska twierdzi, że w położonym w Strefie Gazy mieście stacjonują cztery bataliony Hamasu. Uważa również, że tam właśnie ukrywają się przywódcy terrorystycznej organizacji palestyńskiej i są przetrzymywani zakładnicy uprowadzeni w październiku ubiegłego roku z Izraela.
Izraelskie czołgi na ulicach Rafah
– Czołgi wkroczyły dziś rano na zachód od drogi Salahuddin do dzielnic Brzail i Jneina. Znajdują się na ulicach w obszarze zabudowanym, doszło do starć – relacjonuje w rozmowie z agencją prasową Reutera jeden z mieszkańców Rafah. Zbrojne skrzydło Hamasu poinformowało, że zniszczyło izraelski lotniskowiec rakietą Al-Yassin 105 we wschodniej dzielnicy Al-Salam. Zginąć miało kilku żołnierzy armii Izraela.
Kilka dni temu armia izraelska wydała nakaz ewakuacji ze wschodnich i centralnych dzielnic Rafah. W poniedziałek amerykański portal ABC News, powołując się na dane ONZ, podał, że co najmniej 360 tys. osób ewakuowało się z Rafah. W mieście leżącym na granicy Strefy Gazy i Egiptu pozostaje jednak ponad milion Palestyńczyków. Tak duża liczba wynika z tego, że ludzie ci musieli uciekać na południe Strefy Gazy przed izraelską inwazją posuwającą się z północy. Sytuacja ofiar inwazji jest dramatyczna tym bardziej, że już wcześniej Egipt jasno zapowiedział, że nie wpuści na swoje terytorium uchodźców z Gazy.
W niedzielę sekretarz stanu USA Antony Blinken po raz kolejny wyraził sprzeciw wobec izraelskiej ofensywy. Wcześniej prezydent Joe Biden ostrzegł, że jeżeli Izrael rozpocznie inwazję na Rafah, to Stany Zjednoczone przestaną dostarczać izraelskiej armii amunicję artyleryjską i bomby lotnicze.
Izrael oświadczył, że zamierza zdobyć Rafah nawet bez wsparcia sojuszników.
Czytaj też:
Strefa Gazy. Pracownik ONZ zginął w drodze do szpitala