W poniedziałek rozpoczęła się półroczna prezydencja Węgier w Radzie UE (następna jest Polska). W związku z tym wydarzeniem, biuro prasowe przewodniczącego Zgromadzenia Narodowego Węgier oznajmiło, że na siedzibie parlamentu w Budapeszcie nie będzie powiewać niebieska flaga z żółtymi gwiazdkami, symbol UE. Biuro podało, żenie ma takiego obowiązku, a prezydencja w Radzie UE go nie nakłada.
Węgierski portal Magyar Narancs wskazuje, żem marszałek parlamentu Laszlo Koever, Koever od dekady konsekwentnie odmawia wywieszenia flagi unijnej na reprezentacyjnym budynku parlamentu nad samym Dunajem. Portal przypomina jednocześnie, że na budynku izby powiewa flaga Szeklerów, liczącej ok. 650-700 tys. węgierskojęzycznej społeczności, zamieszkującej wschodnią część Siedmiogrodu w Rumunii.
Premier Węgier Viktor Orban pozostaje w napiętych relacjach z unijnymi decydentami. Polityk i jego partia Fidesz krytykują UE m.in. za pakt migracyjny, ale też kwestie ideologiczne.
Orban buduje nową frakcję w PE
Inicjatywę szef węgierskiego rządu ogłosił na konferencji prasowej 30 czerwca w Wiedniu. Wtedy to podpisano manifest założycielski. Frakcja ma się nazywać "Patrioci dla Europy" i zrzeszać europosłów o poglądach prawicowych i konserwatywnych. – Orban uważa, że jako doświadczony szef rządu ma predyspozycje do wpływania na losy całej UE i całej Europy. W myśl tej logiki tworzy grupę, która co prawda nie jest spójna ideologicznie, ale ma stać się mniejszością blokującą w ramach Unii – mówi Interii Wojciech Przybylski, redaktor naczelny "Visegrad Insight" i prezes Fundacji Res Publica.
Portal ocenia, że miejsce ogłoszenia nowej inicjatywy nie było przypadkowe. "Już sam fakt wyboru miejsca został odczytany jako wyraźny ukłon, a nawet ustępstwo, wobec jednego z głównych koalicjantów – Wolnościowej Partii Austrii (FPO) Herberta Kickla. Trzecim z członków-założycieli jest czeska ANO 2011, na czele której stoi były premier naszych południowych sąsiadów Andrej Babis" – czytamy.
Czytaj też:
Orban montuje frakcję w PE. Ważna partia chce dołączyć