Armia Izraela najpierw wydała nakaz ewakuacji mieszkańcom kilku budynków w południowym Bejrucie, a później poinformowała, że atakuje tam cele wspieranego przez Iran Hezbollahu – przekazała agencja Reutera. Doszło do zmasowanego ostrzału.
"Ciągłe odgłosy uderzeń rozbrzmiewały przez co najmniej dwie lub trzy godziny" – relacjonował reporter CNN.
twittertwitter
Atak Izraela na Liban
Izraelska armia rozpoczęła we wtorek rano "ograniczoną i ukierunkowaną" operację lądową przeciwko celom Hezbollahu na południu Libanu. Siły Obronne Izraela (IDF) twierdzą, że cele są zlokalizowane w przygranicznych wsiach i stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla miejscowości na północy Izraela. Działania wojsk lądowych są wspierane przez lotnictwo i artylerię, a żołnierze przygotowywali się do tej operacji przez ostatnie miesiące. Akcja pod kryptonimem "Północne Strzały" została zatwierdzona na szczeblu politycznym i będzie prowadzona równolegle z walkami w Strefie Gazy i na innych frontach. "Siły Obronne Izraela kontynuują działania mające na celu osiągnięcie celów wojny i robią wszystko, co konieczne, aby bronić obywateli Izraela i umożliwić powrót mieszkańców północnego Izraela do ich domów" – czytamy w komunikacie IDF. Wcześniej izraelskie wojsko ogłosiło, że trzy obszary tuż przy granicy z Libanem zostały uznane za zamkniętą strefę wojskową i ostrzegły, że wstęp na ten teren jest zabroniony.
W piątek szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Izraela gen. Herci Halewi zapowiedział, że izraelska armia nie pozwoli Hezbollahowi "na chwilę ulgi lub wytchnienia". Jak przekazał, w trwającej od wtorku "operacji lądowej" na południu Libanu zabito ok. 440 bojowników Hezbollahu. W sobotę izraelska armia poinformowała o zniszczeniu centrum dowodzenia tej organizacji terrorystycznej, zlokalizowanego w położonym na terenie szpitalnym meczecie w przygranicznym mieście Bint Dżbeil.
Czytaj też:
MSZ reaguje na sytuację w Libanie. "Wyjazd jest jeszcze możliwy"