Drugie miejsce w wyborach zajął Alexander Stoianoglo, który otrzymał 25, 98 proc. głosów. To właśnie z nim Sandu spotka się w drugiej turze, która odbędzie się za dwa tygodnie.
Zaprezentowano również rezultat referendum dotyczącego wpisania akcesji do UE do mołdawskiej konstytucji. 50,46 proc. obywateli wskazało odpowiedź "tak".
Sandu apeluje do wyborców
Wcześniej, podczas konferencji prasowej, prezydent Mołdawii Maia Sandu podziękowała 1,56 mln obywateli, którzy wzięli udział w głosowaniu.
– Dzięki wam, drodzy Mołdawianie, wygraliśmy pierwszą bitwę w trudnej walce, która zadecyduje o przyszłości naszego kraju – powiedziała Sandu. – Walczyliśmy uczciwie i zwyciężyliśmy sprawiedliwie w niesprawiedliwej walce – dodała, nawiązując do informacji o ingerencji sił prorosyjskich w wybory i referendum.
Sandu wezwała swoich zwolenników do mobilizacji przed drugą turą wyborów. – Rozmawiajmy z tymi wokół nas, tłumaczmy, idźmy do miasteczek, dzwońmy do krewnych – apelowała prezydent Mołdawii. – Powiedzmy wprost, jaka jest stawka wyborów. Każdy z was może pomóc Mołdawii – dodała.
Pogróżki ze strony Kremla?
Do wyborów w Mołdawii odniósł się rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, który wynik Sandu określił mianem „anomalii”.
Pieskow stwierdził, że widzi „mechaniczny, niewytłumaczalny wzrost liczby głosów na korzyść Sandu i na korzyść tych uczestników referendum, którzy opowiadają się za orientacją z Unią Europejską”.
Sytuację skomentował Donald Tusk, który nie kryje swojej sympatii do Sandu. „Rozwściecz Moskwę, zaimponuj Europie, ocal swój kraj po raz kolejny – taka jest Maia Sandu. Wielka przywódczyni i odważny naród” – napisał na portalu X premier.
Druga tura wyborów prezydenckich w Mołdawii odbędzie się 3 listopada.
Czytaj też:
Wybory i referendum w Mołdawii. Sandu: Bezprecedensowa ingerencja z zewnątrzCzytaj też:
Przy granicy z Mołdawią zatrzymano 19 mężczyzn. Próbowali uciec z Ukrainy