Trump nie jest ani prorosyjski, ani proukraiński. Chce doprowadzić do pokoju, a jeśli się nie uda, to zarobić na pomocy Ukrainie, która ma dość wojny i jest bardziej skłonna ustąpić niż Putin
Nowe amerykańskie władze nalegają, aby Kijów jak najszybciej przeprowadził demokratyczne wybory prezydenckie. Do tych żądań dołączyła się Moskwa. Celem Trumpa jest pokój, a nie zwycięstwo jednej czy drugiej strony. Wszystko wskazuje na to, że zmęczeni wojną Ukraińcy są bardziej gotowi do kompromisu niż Rosjanie, którym dobrze idzie na froncie i którzy mają większe możliwości prowadzenia wojny. Zwłaszcza że Ukraińcy mają coraz bardziej dość wojny i przymusowej mobilizacji. Ich gniew obraca się już nie tylko przeciwko agresorom, lecz także przeciwko obrońcom – czego dowodem są kolejne ataki na WKU, w tym głośne ostatnio zabójstwo żołnierza.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.