Jak spekuluje "The New York Times", może to oznaczać początek odwilży w stosunkach między Stanami Zjednoczonymi a najbliższym sojusznikiem Rosji. Należy zauważyć, że było to pierwsze spotkanie Łukaszenki z wysoko postawionym urzędnikiem amerykańskiego Departamentu Stanu od pięciu lat. Stało się to dzień po rozmowie telefonicznej między prezydentem USA Donaldem Trumpem, a prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
Misja Smitha
W artykule napisano, że po negocjacjach z Łukaszenką Smith i dwaj inni amerykańscy urzędnicy udali się do wioski w pobliżu granicy z Litwą, gdzie odwiedzili trzech więźniów – Amerykanina i dwóch białoruskich więźniów politycznych, którzy potem zostali uwolnieni.
Podczas przemówienia wygłoszonego w czwartek przed ambasadą USA w Wilnie Smith poinformował o pomyślnym zakończeniu "operacji specjalnej”, a uwolnienie więźniów nazwał "wielkim zwycięstwem”.
Według doniesień powiedział również, że możliwe jest zawarcie dużego porozumienia, na mocy którego Łukaszenka uwolni szereg więźniów politycznych, w tym znanych osobistości, a USA w zamian złagodzą sankcje wobec białoruskich banków i eksportu potasu do nawozów, których głównym producentem jest Białoruś.
Wydarzenie to skomentował już Franciszak Wiaczorka, szef sztabu białoruskiej opozycji Swiatłany Cichanouskiej, dziękując Trumpowi za "udane popchnięcie sprawy do przodu”. Podkreślił jednak, że sankcje powinny zostać złagodzone dopiero wtedy, gdy "Łukaszenko zaprzestanie represji i nowych aresztowań” oraz "uwolni wszystkich więźniów politycznych".
W artykule stwierdzono, że Smith odpowiadał za politykę wobec Białorusi w administracji byłego prezydenta USA Joe Bidena, a w zeszłym roku rozpoczął wstępne rozmowy z sojusznikami USA na temat złagodzenia sankcji, ale nigdy wcześniej nie udał się do Mińska, aby spotkać się z Łukaszenką.
Odwilż w stosunkach z Mińskiem?
Zdaniem białoruskiego analityka politycznego Artema Shraybmana, cytowanego przez gazetę, najważniejszym pytaniem jest teraz, jak Kreml zareaguje na jakiekolwiek zbliżenie Białorusi z Zachodem. Według niego wielu rosyjskich urzędników "prawdopodobnie spanikowałoby na tę perspektywę”, ale "nie ma szybkiego ani łatwego sposobu, aby Białoruś zdystansowała się od Rosji, biorąc pod uwagę dominację gospodarczą Moskwy nad krajem”.
Dodał, że jest mało prawdopodobne, aby prezydent Trump miał jakieś szczególne zainteresowania lub plany wobec Białorusi.
Czytaj też:
"Wywiad mi doniósł". Zełenski ostrzega Polskę i LitwęCzytaj też:
Litwa, Łotwa i Estonia odłączyły się od poradzieckiego systemu