Podczas gdy uwaga wielu krajów skupia się na wydarzeniach na Ukrainie, Władimir Putin po cichu przygotowuje się do konfliktu z NATO, zwiększając rosyjską obecność wojskową w pobliżu granic z Finlandią i państwami bałtyckimi – pisze "The Wall Street Journal".
Według zachodnich służb wywiadowczych, na które powołuje się gazeta, odtworzony na początku 2024 r. leningradzki okręg wojskowy ma stać się bazą do konfrontacji z Sojuszem. Rosja buduje tam instalacje wojskowe, modernizuje linie kolejowe na terenach przygranicznych, rozszerza rekrutację żołnierzy i wzmacnia produkcję broni.
W ciągu kilku lat Kreml planuje utworzyć w Pietrozawodsku (leży 160 km od granicy z Finlandią) nową siedzibę główną, która będzie zarządzać dziesiątkami tysięcy żołnierzy stacjonujących w obecnie rozbudowywanych tam bazach wojskowych.
Według źródeł "WSJ" Rosja zamierza przenieść tam wiele jednostek po zakończeniu wojny na Ukrainie. Mniejsze brygady mają się powiększyć niemal trzykrotnie i przekształcić w dywizje liczące 10 tys. żołnierzy.
Rosja dozbraja armię, buduje nowe bazy. "Spodziewamy się konfliktu z NATO"
– Logika ostatniej dekady pokazuje, że spodziewamy się pewnego rodzaju konfliktu z NATO – powiedział Rusłan Puchow, dyrektor Centrum Analiz Strategii i Technologii w Moskwie, cytowany w artykule. – Kiedy wojska wrócą (z Ukrainy), będą patrzeć przez granicę na kraj, który uważają za przeciwnika – dodał.
Jak podkreśla amerykański dziennik, zwiększona obecność wojsk na granicy z Finlandią jest częścią przygotowań Moskwy do konfrontacji z NATO. Gazeta zwraca również uwagę, że na front ukraiński Rosja wysyła głównie stary i naprawiony sprzęt radziecki, natomiast nowo wyprodukowany sprzęt przeznaczony jest przede wszystkim dla nowych jednostek.
Podczas gdy w 2021 r. Rosja wyprodukowała około 40 czołgów podstawowych T-90M, obecnie ich roczna produkcja wzrosła do 300. Plany są dostosowywane do potrzeb nowych wojsk, które zostaną rozmieszczone wzdłuż granicy z NATO – napisał "WSJ".
Cytowany w tekście wysoki rangą fiński wojskowy uważa, że prawie żadna z tych maszyn nie trafia na front na Ukrainie, ale zostaje w Rosji i czeka na późniejsze wykorzystanie. Według niego to dowód na to, że Putin przygotowuje się do konfrontacji na większą skalę.
Czytaj też:
Załamały się rozmowy o Ukrainie. Rosja grozi Europie wojną nuklearną
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl