W lutym Rose otrzymał nominację od od Donalda Trumpa, natomiast we wrześniu poparła go senacka komisja spraw zagranicznych.
Thomas Rose jest prawicowym publicystą znanym z poglądów proizraelskich. Był doradcą wiceprezydenta Mike’a Pence’a oraz redaktorem naczelnym dziennika "Jerusalem Post".
Rose ocenił Polskę jako wzorowego sojusznika Ameryki, a także europejskiego lidera pod względem obronności, bezpieczeństwa energetycznego i cyberbezpieczeństwa. Powiedział, że Polacy są narodem niezwykłym, dumnym, suwerennym i bardzo proamerykańskim.
– Oczywiście, w Polsce toczą się najróżniejsze wewnętrzne spory polityczne, ale na poziomie 30 000 stóp, jeśli chodzi o kwestie egzystencjalne, oni to rozumieją. Prześcigają się nawzajem, żeby być bardziej amerykańskimi – mówił Rose.
Rose oznajmił nawet, że Polska "nie jest tylko sojusznikiem, lecz rodziną" i pochwalił polskie rządy. W pewnym momencie sugerował też, że ekipa Donalda Tuska ogłosiła przywrócenie poboru do wojska. Prawdopodobnie miał na myśli dobrowolne, powszechne szkolenia wojskowe.
Kraj w Europie, z którym Ameryka nie ma problemu
Odpowiadając na pytania jednej z senatorek Demokratów, Rose oznajmił, że USA mają doskonałe relacje zarówno z Donaldem Tuskiem i jego Koalicją Obywatelską, jak i z opozycyjnym w tej chwili PiS. Zapewnił, że nie będzie faworyzował żadnej politycznej partii w Polsce kosztem innej.
– Jeśli jest jeden kraj w Europie, w którym Ameryka nie ma problemu, to jest to Polska – zaznaczył. Proszony o deklarację, że nie będzie sprzyjał żadnej z partii, zobowiązał się do tego. – Jeśli Stany Zjednoczone będą miały interes w jakiejś sprawie, jeśli będzie to miało bezpośredni wpływ na Stany Zjednoczone, będę energicznym obrońcą prezydenta i jego programu – dodał.
Rose zapewnił, że w ramach swojej pracy będzie dążył do naprawienia stosunków między Izraelem a Polską i obiecał, że zachowa polityczną neutralność.
Czytaj też:
Mosbacher: Tusk i Sikorski są mocniej zorientowani na BrukselęCzytaj też:
"Nie mam takiej śmiałości". Tusk znów zakpił z Trumpa
