Ukraiński wywiad wojskowy (HUR) przekazał na swoim oficjalnym profilu na portalu Telegram, że zaledwie w ciągu dziewięciu miesięcy "ponad 25 tys. żołnierzy i oficerów Centralnego Okręgu Wojskowego – jednego z pięciu działających w strukturach armii okupacyjnej – samodzielnie opuściło swoje jednostki".
Tak dochodzi do dezercji w rosyjskiej armii
Akty dezercji miały różny charakter. Część wojskowych porzuciła swoje pozycje na polu bitwy, inni opuścili stałe punkty rozmieszczenia, a jeszcze inna grupa nie wróciła z leczenia lub urlopów.
Ukraiński wywiad wskazuje, że do dezercji dochodzi w bazach rozlokowanych na różnych odcinkach frontu. Odnotowano również przypadki ucieczki żołnierza z bronią czy też całym sprzętem bojowym. W latach 2024-2025 miało miejsce ponad 30 takich sytuacji.
Jako przyczynę dezercji Wywiad Wojskowy Ukrainy wskazuje "trudne do zniesienia warunki służby". Jako przykłady Kijów wylicza: "powszechne prześladowania, katastrofalny brak zaopatrzenia i masowe rozmieszczanie w ramach tzw. ataków mięsnych".
Czym są "ataki mięsne"?
Wymieniony na końcu termin – "ataki mięsne" – odnosi się do frontalnych ataków na wroga z pełną świadomością poniesienia dużych strat osobowych we własnej armii. HUR zwraca uwagę, że w wewnętrznych dokumentach wojskowych Rosjan jako jedną z oficjalnych przyczyn śmierci żołnierzy wskazuje się "nieprzestrzeganie rozkazów".
Jak podają rosyjski serwis BBC i Mediazona, od rozpoczęcia pełnoskalowej rosyjskiej agresji na Ukrainę do połowy września na wojnie zginęło 133 117 Rosjan. W tej grupie co najmniej 15 tys. osób znalazło się na froncie w wyniku mobilizacji. Średni wiek zabitych to zaledwie 35 lat.
Z ustaleń mediów wynika, że Rosjanie przymusowo wysyłają uwolnionych jeńców na front. Część żołnierzy po wymianie z Ukrainą była transportowana w kajdankach.
Czytaj też:
Zełenski po spotkaniu z Trumpem: Na razie nie ma mowy o pociskach dalekiego zasięguCzytaj też:
Kreml ujawnia szczegóły rozmowy prezydentów USA i Rosji. "Putin ostrzegł Trumpa"
