Zełenski podkreślił, że Ukraina liczy na prezydenta Trumpa jeśli chodzi o zatrzymanie wojny. Przekazał też niektóre ustalenia.
– Rozmawialiśmy na temat obrony powietrznej. Teraz, gdy rozmawiamy Rosjanie atakują nasze rodziny. Zdecydowaliśmy, że będziemy produkować więcej dronów – poinformował po spotkaniu z Donaldem Trumpem.
Zełenski: USA nie chcą eskalacji
– Pozostają szczegóły do uzgodnienia, nasze zespoły będą pracować nad systemem współpracy. […] Rozmawialiśmy również o pociskach dalekiego zasięgu. USA uznały, że nie chcą eskalacji, więc na razie nie ma o niczym mowy. Mówiliśmy także o spotkaniu Trumpa z Putinem w Budapeszcie. Prezydent Trump przekazał mi wszystkie ustalenia – powiedział prezydent Ukrainy.
Zełenski stwierdził, że Rosjanie boją się amerykańskich rakiet Tomahawk. – Wiedzą, co my mamy i rozumieją, co w połączeniu z Tomahawkami będziemy w stanie zrobić – sugerował. Zapytany przez dziennikarzy, czy wierzy, że Kijów dostanie te pociski, odparł, że "jest realistą".
Ukraiński polityk mówił również o rosyjskich atakach w obiekty energetyczne i infrastrukturę Ukrainy. – Od uderzeń rakiet balistycznych nasza energetyka nie wytrzymuje tego. Potrzebujemy presję, taką jest pakiet odpowiedniej broni. Rozmawialiśmy o tym pół roku wcześniej – zwrócił uwagę.
Zełenski potwierdził, że rozmawiał z głównymi przywódcami rządów tak zwanej "koalicji chętnych". Wśród nich byli: Ursula Von der Leyen, Mark Rutte, Antonio Costa, Alexander Stubb, Jonas Gahr Støre, Keir Starmer, Giorgia Meloni i Donald Tusk. Dodał, że "USA byłyby częścią systemu bezpieczeństwa, ale ciężko go utworzyć bez obecności USA. Mówiliśmy też o obronie przeciwlotniczej w kontekście zagrożenia ataków dronowych".
Trump o Tomahawkach
W otwartej dla mediów części spotkania z Zełenskim Trump został zapytany o ewentualne przekazanie Ukrainie pocisków dalekiego zasięgu Tomahawk. Trump powiedział, że to dobre pytanie i zapewnił, że będzie przedmiotem rozmowy z prezydentem Zełenskim. – Dlatego tutaj jesteśmy – dodał.
Do zagadnienia powrócił ponownie zapytany o tę kwestię przez innego dziennikarza. Trump powiedział, że wiele rzeczy się zmieniło, m.in. Unia Europejska płaci za uzbrajanie Ukrainy, ale problem nie leży jedynie w kwestii pieniędzy. – Potrzebujemy Tomahawków, potrzebujemy innych rzeczy, które wysyłamy Ukrainie (...) To nie jest tylko kwestia pieniędzy. To nie jest łatwe dla nas, żeby dawać ogromne ilości potężnego uzbrojenia. Dlatego mam nadzieję, że będziemy w stanie zakończyć tę wojnę bez myślenia o Tomahawkach – dodał Donald Trump.
W tej sprawie głos zabrał także Zełenski. – To nie jest tylko kwestia Tomahawków. Do uderzeń daleko potrzebujemy także tysięcy dronów. Mamy takie ukraińskie drony, ale nie mamy Tomahawków. Stany Zjednoczone mają Tomahawki, ale nie mają dronów. (...) Tak, mamy propozycję w postaci naszych dronów – powiedział Wołodymyr Zełenski.
– Budujemy teraz wiele dronów, ale też kupujemy, a oni robią własne, świetne drony – stwierdził Donald Trump dopytywany przez dziennikarzy. – [...] Nie ma jednak nic lepszego nic myśliwce. Mamy bardzo wiele różnych modeli uzbrojenia, ale wolelibyśmy, żeby nie potrzebowali Tomahawków, wolelibyśmy, żeby wojna się skończyła – dodał prezydent USA.
– [...] Nie wiem, co Władimira Putina sprowadzi do stołu rozmów. Tomahawki są bardzo groźną bronią. 30 Tomahawków poszło w Iranie. Miały do pokonania kawał drogi, ale to jest niesamowita broń, bardzo niebezpieczna broń. To może być duża eskalacja. (...) Nie chcemy jednak oddawać Tomahawków, chcemy bronić także naszego kraju – powiedział Trump, dopytywany w tym kontekście o sprowadzenie prezydenta Putina do stołu rozmów.
Pociski dalekiego zasięgu
Mowa o amerykańskich pociskach manewrujących dalekiego zasięgu, które są zdolne do precyzyjnych uderzeń na odległość ponad 1500 km. Mogą być odpalane z okrętów nawodnych i podwodnych, a ich niskoprofilowy lot tuż nad terenem utrudnia wykrycie przez obronę przeciwlotniczą. Wykorzystywane są głównie do niszczenia ważnych celów strategicznych, takich jak systemy obrony, centra dowodzenia czy infrastruktura wojskowa.
Czytaj też:
Trump: Zaoferował nam wszystko, bo nie chce lecieć w ch**a z USACzytaj też:
Trump wyjaśnił, dlaczego wybrał Węgry na miejsce rozmów z Putinem
