Burza po słowach kanclerza Niemiec o migrantach. Sprawa ma ciąg dalszy

Burza po słowach kanclerza Niemiec o migrantach. Sprawa ma ciąg dalszy

Dodano: 
Kanclerz Niemiec Friedrich Merz
Kanclerz Niemiec Friedrich Merz Źródło: PAP/EPA / CLEMENS BILAN
50 znanych w Niemczech kobiet podpisało się pod listem otwartym do kanclerza Friedricha Merza. To pokłosie wypowiedzi o migrantach, po której kanclerz został oskarżony o rasizm.

50 znanych w Niemczech kobiet, przedstawicielek świata polityki, kultury, gospodarki i nauki, podpisało się pod listem otwartym do kanclerza Friedricha Merza. Od szefa niemieckiego rządu zażądały większego zaangażowania na rzecz zwiększenia bezpieczeństwa kobiet „na ulicy i w domu”.

„Chcemy porozmawiać o bezpieczeństwie naszych córek, czyli kobiet. Chcemy jednak zrobić to poważnie, a nie służyć jako tania wymówka do usprawiedliwiania rasistowskich narracji” – czytamy w liście, cytowanym przez tygodnik „Der Spiegel”.

Pod listem podpisały się m.in. polityk i była liderka Partii Zielonych Ricarda Lang, aktywistka na rzecz ochrony klimatu Luisa Neubauer, piosenkarka Joy Denalane, pisarka Alice Hasters, ekonomistka Isabella Weber i socjolog Jutta Allmendinger.

„Chcemy przestrzeni publicznej, w której wszyscy ludzie czują się dobrze. Chcemy też, aby kobiety były bezpieczne – na ulicy i we własnych domach” – czytamy.

Wśród postulatów znalazły się: skuteczniejsze ściganie przestępstw związanych z przemocą seksualną i domową, wystarczające finansowanie schronisk dla kobiet i miejsc bezpiecznego schronienia oraz ukierunkowane działania przeciwko ubóstwu kobiet w podeszłym wieku.

Migranci "problemem w krajobrazie miejskim"?

14 października kanclerz Niemiec odwiedził Poczdam, stolicę wschodniego kraju związkowego Brandenburgia.

W programie był rejs statkiem po rzece Haweli, która łączy stolicę Niemiec z Poczdamem oraz wizyta w przedszkolu. Aż do krótkiej konferencji prasowej wizyta kanclerza Niemiec przebiegała bez zakłóceń. Jednak podczas konferencji padły pytania dziennikarzy o twarde stanowisko ministra spraw wewnętrznych Alexandra Dobrindta w sprawie imigracji i wzrost popularności partii Alternatywa dla Niemiec (AfD).

Kanclerz Niemiec odpowiedział, że od czasu objęcia przez niego urzędu w maju, liczba migrantów przybywających do Niemiec spadła. – Ale oczywiście nadal mamy ten problem w krajobrazie miejskim i dlatego minister spraw wewnętrznych pracuje obecnie nad umożliwieniem i przeprowadzeniem repatriacji na bardzo dużą skalę – dodał.

Kanclerz Niemiec nie wycofał się ze swoich słów

Na początku ubiegłego tygodnia Friedrich Merz został ponownie zapytany przez dziennikarzy o swoje słowa. Dziennikarze zadali kilka pytań: co sądzi o krytyce, czy chciałby odwołać swoje słowa albo kogoś przeprosić? „Czy kanclerz musi przeprosić migrantów w Niemczech?” – tak brzmiało pytanie zadane przez jednego z dziennikarzy. Słysząc to ostatnie, Friedrich Merz spojrzał na pytającego z uśmiechem i odpowiedział:

„Nie wiem, czy ma pan dzieci. A jeśli wśród nich są córki, to proszę zapytać córki, co mogłem przez to powiedzieć. Podejrzewam, że otrzyma pan dość jasną i jednoznaczną odpowiedź. Nie mam nic do odwołania. Przeciwnie i to podkreślam: musimy tu coś zmienić. Nad tym pracuje minister spraw wewnętrznych i będziemy to wdrażać”.

Czytaj też:
"Proszę zapytać córki". Burza po słowach kanclerza Niemiec o migrantach
Czytaj też:
Migranci "problemem w krajobrazie miejskim"? Kanclerz oskarżony o rasizm


Dołącz do akcjonariuszy Do Rzeczy S.A.
Roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Źródło: DoRzeczy.pl / dw.com/pl
Czytaj także