Władze Wielkiej Brytanii od lat są prawdziwym przodownikiem w zasiedlaniu własnego państwa imigrantami z Bliskiego Wschodu i Afryki. 14 września w Londynie odbyła się gigantyczna manifestacja – prawdopodobnie największa w historii Wielkiej Brytanii. Brytyjczycy wyszli na ulice, żeby wyrazić swój sprzeciw przeciwko cenzurze i masowej migracji. Rząd jest świadomy narastającego oporu części społeczeństwa wobec muzułmanizacji państwa, więc pojawiają się kolejne delikatne przedsięwzięcia mające załagodzić sytuację. Jedną z nich jest zapowiadane przez Partię Pracy zaprzestanie kwaterowania przybyszów w hotelach.
Nielegalni imigranci do koszar
Tamtejsze ministerstwo spraw wewnętrznych poinformowało we wtorek, że prawie 900 nielegalnych imigrantów ubiegających się na Wyspach o azyl zostanie przeniesionych do dwóch baz wojskowych. Nielegalni cudzoziemcy mają zostać przeniesieni do koszar Cameron w Inverness, w północnej Szkocji, oraz do obozu szkoleniowego Crowborough w East Sussex, w południowo-wschodniej Anglii.
Z doniesień stacji Sky News wynika, że rząd ma rozpocząć przesiedlać mężczyzn pod koniec listopada. Rzecznik Home Office, czyli brytyjskiego MSW przyznał, że resort jest "rozwścieczony z powodu liczby nielegalnych imigrantów i hoteli dla azylantów". W toku są prace zamknięcia wszystkich hoteli dla "azylantów". W związku z tym przygotowywane są kolejne lokalizacje, aby ich poprzenosić. Oprócz złagodzenia presji ze strony społeczeństwa chodzić ma o obniżenie kosztów utrzymywania imigrantów – poinformowało ministerstwo.
Koniec kwaterunku "azylantów" w hotelach Wielkiej Brytanii?
Na ten moment w 210 hotelach zakwaterowanych jest około 32 tys. nielegalnych imigrantów. Jest to spadek w zestawieniu z rekordowym rokiem 2023, kiedy było ich ponad 56 tysięcy. Jednocześnie jest to o około 2,5 tys. więcej niż w roku ubiegłym. Łączna liczba "azylantów" oczekujących obecnie na azyl i przebywających w Wielkiej Brytanii wynosi prawie 103 tys. osób.
W opublikowanym w poniedziałek raporcie parlamentarna Komisja Spraw Wewnętrznych opublikowała oznajmiła, że przewidywane koszty kontraktów z hotelami dla "azylantów" na lata 2019–29 wzrosły z 4,5 miliardów funtów do 15,3 miliardów funtów. Oceniono, że przyczyną tego było zawieranie wadliwych umów oraz "niedostateczny nadzór" nad ich realizacją w okresie rządów Partii Konserwatywnej, która straciła władzę po przegranych wyborach w 2024 r.
Odnosząc się do ustaleń zawartych w dokumencie, brytyjski premier Keir Starmer przyznał, że jest "zdeterminowany" w kwestii zamknięcia wszystkich hoteli dla azylantów. Polityk już wcześniej obiecywał taki ruch do następnych wyborów powszechnych w 2029 r.
Czytaj też:
Jaki: Jeżeli nie będziemy się bali, wygramy dla całej EuropyCzytaj też:
Napchali tylu nielegalnych migrantów, że gminy spierają się między sobą
