Ksiądz Matthew Eya, proboszcz parafii św. Karola w Eha-Ndiagu, wracał wieczorem do parafii, gdy jego samochód dogonili uzbrojeni mężczyźni na motocyklach. Najpierw przestrzelili opony. Gdy auto stanęło, podjechali do duchownego i z bliskiej odległości przeprowadzili brutalną egzekucję.
Do mordu doszło 19 września. Nie słyszeli nic państwo o tym? Nic dziwnego. Ksiądz Matthew Eya to jeden z wielu tysięcy chrześcijan, którzy w ostatnich latach zginęli z rąk bezkarnych muzułmańskich bojówek, których przywódcy nie ukrywają, że ich cel jest prosty: całkowite wyeliminowanie wyznawców Chrystusa.
Zabici księża, spalone kościoły i opuszczone wioski – w ostatniej chwili porzucone przez chrześcijan uciekających przed okrutnymi islamskimi oprawcami – to codzienność chrześcijan w Nigerii. Uciekinierzy nie mają dokąd wracać. Muzułmańscy ekstremiści palą bowiem domy należące do innowierców, aby na zawsze przepędzić ich z danego terenu. Chrześcijanie regularnie padają również ofiarami porwań i okrutnych tortur. Uzbrojeni islamscy napastnicy nie tylko z zimną krwią zabijają i ranią ludzi, lecz także niszczą szkoły, przychodnie, miejsca kultu, zapasy zboża oraz odwierty.
Teoretycznie nie ma w tym nic nowego. Już w kwietniu 2014 r. świat na chwilę zwrócił uwagę na Nigerię, gdy islamscy terroryści z Boko Haram porwali 276 głównie chrześcijańskich uczennic z liceum w mieście Chibok. Niektórym udało się w czasie jazdy wyskoczyć z ciężarówek porywaczy. Ostatecznie w ręce islamistów trafiło 219 dziewcząt. W leśnym obozie terroryści zmusili uczennice do przejścia na islam, „poślubienia” wyznaczonych im mężczyzn i do rodzenia im dzieci. Części licealistek udało się uciec z obozu, inne zostały zwolnione w wyniku negocjacji prowadzonych przez rząd. O nieudolności nigeryjskich władz niech świadczy to, że ponad dekadę po porwaniu aż 82 kobiety nadal oficjalnie uznaje się za zaginione. Porwane, które odzyskały wolność, skarżą się zaś zachodnim dziennikarzom, że władze nie dotrzymały obietnic pomocy.
Najgroźniejsze miejsce na ziemi?
W ostatnich miesiącach konserwatywni politycy z ruchu MAGA (Make America Great Again) zaczęli coraz głośniej zwracać uwagę na narastające ataki islamistycznych bojówek na nigeryjskich chrześcijan. Niektórzy mówią o „mordach”, inni nie wahają się użyć nawet terminu „ludobójstwo”. I nie są to bezpodstawne oceny. Jak zauważyła podczas marcowego przesłuchania w Kongresie amerykańska prawniczka specjalizująca się w prawach człowieka, Nina Shea „uzasadnione jest umieszczenie Nigerii na krótkiej liście USA najbardziej rażących naruszycieli wolności religijnej na świecie”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
