Hrynczuk zamieściła na swoim profilu na Facebooku list rezygnacyjny. W piśmie poinformowała, że zajmowane stanowisko "nigdy nie było dla niej celem samym w sobie”. Podziękowała również prezydentowi Wołodymyrowi Zełenskiemu, rządowi oraz posłom za "możliwość pracy na rzecz państwa przez ostatnie 10 lat na różnych stanowiskach w służbie cywilnej”.
Dymisja Hrynczuk ma związek z aferą korupcyjną w Enerhoatomie. Wcześniej z zajmowanego stanowiska odszedł minister sprawiedliwości Herman Hałuszczenko, który był poprzednikiem Hrynczuk w resorcie energii. Usunięcia z rządu obojga polityków domagał się prezydent kraju Wołodymyr Zełenski.
– Uważam, że minister sprawiedliwości i minister energetyki nie mogą pozostawać na stanowiskach. To również kwestia zaufania. Jeśli są oskarżenia, trzeba na nie odpowiedzieć. Decyzja o odsunięciu od pełnienia funkcji jest działaniem operacyjnym, najszybszym. Poprosiłem premiera Ukrainy o to, by ministrowie ci złożyli rezygnacje – oświadczył ukraiński przywódca.
Wielka afera korupcyjna
Przypomnijmy, że Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy i Specjalna Prokuratura Antykorupcyjna już w 2024 roku rozpoczęły zakrojoną na szeroką skalę operację o kryptonimie "Midas", mającą na celu ujawnienie korupcji w sektorze energetycznym.
NABU wykryło siatkę przestępców, którzy stworzyli schemat korupcyjny mający wywierać wypływ na strategiczne przedsiębiorstwa sektora publicznego, w szczególności na Enerhoatom. Podejrzani mieli pobierać od kontrahentów koncernu łapówki w wysokości od 10 do 15 procent wartości kontraktów. Łączna wysokość wręczonych łapówek ma sięgać ok. 100 milionów dolarów.
Obecnie w śledztwie podejrzanych jest siedem osób, a pięć osób zostało już zatrzymanych.
Czytaj też:
Gigantyczna afera na Ukrainie. Człowiek Zełenskiego uciekł z krajuCzytaj też:
Ukraińscy "profesorowie" w Łodzi. W tle fikcyjne dyplomy i gigantyczna korupcja
Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
