Regine Słuszny, której rodzina została wymordowana w holokauście, uważa, że za te dramatyczne wydarzenia odpowiedzialność ponoszą m.in. belgijskie koleje.
– Powinni tak jak inni uznać swoją winę i przyznać się, że brali udział w tym, co się działo, że się nie sprzeciwili, nie powiedzieli: "nie ruszajcie ich" – przekonuje kobieta w rozmowie z Polsat News.
Ze względu na fakt, że belgijskie archiwa zostały zniszczone, nie wiadomo, czy pracownicy kolei mieli świadomość, że biorą udział w mordowaniu Żydów.
– Mówimy pewnie o jakichś 2-3 milionach za deportację 5 tys. ludzi, nie odnajdziemy każdej rodziny, której się należą. Moglibyśmy wraz z belgijskim rządem przeznaczyć je na naukę o Holokauście albo dla tych, którzy go przeżyli, a teraz na starość nie mogą sobie pozwolić nawet na odpowiednią opieką medyczną – powiedział Michael Freilich, redaktor naczelny "Joods Actueel".
Warto przypomnieć, że pięć lat temu francuskie koleje wypłaciły 50 mln euro za organizację transportu Żydów do obozów zagłady. W ubiegłym roku podobnie uczyniły holenderskie koleje.
Czytaj też:
USA: Protest Polaków przeciwko ustawie o zwrocie mienia żydowskiegoCzytaj też:
Skandaliczny wpis niemieckiego dziennikarza. Zareagował Gadowski