Środki z Funduszu Sprawiedliwości, którym zarządza resort sprawiedliwości, są przeznaczane na wsparcie osób poszkodowanych przestępstwem. Ministerstwo Sprawiedliwości rozpisuje konkurs, w ramach którego organizacje spełniające kryteria otrzymują środki na ten cel. Ofiary przestępstw mogą liczyć na pomoc w różnych obszarach – od wsparcia materialnego, poprzez prawne, po opiekę psychologiczną.
Wirtualna Polska podała niedawno, że od 1 stycznia pieniądze przestaną płynąć do organizacji pomocowych, ponieważ kierownictwo MS nie rozstrzygnęło nowego konkursu. W odpowiedzi Waldemar Żurek oświadczył, że powodem są podwyższone kryteria, które mają zapobiec nadużyciom. Jednak według mediów wśród urzędników panuje paraliż – widząc to, jak rządzący "rozliczają" poprzednich odpowiedzialnych za FS, a także podmioty, które w przeszłości otrzymały środki z Funduszu, boją się ewentualnej odpowiedzialności karnej.
Co więcej, jak ujawnił mecenas Adam Gomoła, minister Żurek wynajął zewnętrzną firmę, która będzie oceniała oferty w konkursach na pomoc z Funduszu Sprawiedliwości. Wartość kontraktu to 1 milion złotych.
"Czyli wynajęto ją do pracy, którą powinni robić urzędnicy Ministerstwa, bo za to im płacą. Ogłoszono przetarg, w którym wystartował TEN JEDEN podmiot. Umowę podpisano PRZEDWCZORAJ gdy o sprawie zaczęło się robić głośno dzięki Wirtualnej Polsce" – napisał adwokat.
Mocny komentarz Ziobry
Po ujawnieniu sytuacji wokół Funduszu Sprawiedliwości na ministra Żurka posypały się gromy. Swój komentarz zamieścił także Zbigniew Ziobro. Były szef resortu sprawiedliwości z ironią stwierdził, że obecne kierownictwo ministerstwo "bije o głowę ministerstwa z orwellowskiej dystopii".
"Nie mogli odwołać niezależnych prezesów sądów przed końcem ich ustawowych kadencji, bo prawo na to nie pozwala bez przeprowadzenia specjalnej procedury. A jednak zrobili to. Dali swoich, których publicznie określają jako zaufanych, i nazwali to przywróceniem praworządności. Losowy system przydziału spraw zamienili na ręczne wyznaczanie sędziów w sądach odwoławczych i nazwali to przywróceniem uczciwości" – napisał Ziobro.
"A teraz obsługę Funduszu Sprawiedliwości zlecili prywatnej firmie za niemal milion złotych. I chcieli zatrudnić w niej urzędniczkę, którą wcześniej za rzetelną obsługę tego samego Funduszu skrzywdzili – aresztując i do dziś bezpodstawnie ścigając. I nazywają to wszystko «uczciwą zmianą reguł gry». Przy okazji tysiące ofiar przestępstw zostawili nagle, od 1 stycznia, na lodzie, co pewnie każą nazywać wyrazem troski o pokrzywdzonych" – dodał polityk PiS.
Czytaj też:
Ziobro: Polska pod rządami Tuska to kryptodyktaturaCzytaj też:
Paszport Ziobry unieważniony. Obrońca ujawnia plan
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
