Tematem od tygodni żyją polskie media, padają przy tym zawrotne sumy, jakie nasz kraj ma otrzymać z tego nowego unijnego narzędzia finansowego. Mowa jest o 60 mld euro, które mają być wypłacane przez kolejne lata. Do całej sprawy warto jednak podjeść na chłodno. Doświadczenia, także krajów należących do Unii Europejskiej, pokazują, że same pieniądze nie wystarczą, aby odnieść gospodarczy sukces. Tak, mogą pomóc. Ale pod kilkoma bardzo istotnymi warunkami.
Wiadomo, że każde państwo ma swoją specyfikę i swoje potrzeby. Tak jest także w przypadku Polski. Aby pościg za bogatym Zachodem był udany, musimy zbudować w naszym kraju fundamenty do rozwoju. W kilku tysiącach znaków trudno odnieść się szczegółowo do wszystkich wątków tego problemu, dlatego poruszę tylko kilka z nich.
Zacznijmy od systemu podatkowego. Polscy przedsiębiorcy chcą płacić podatki, to w zdecydowanej większości uczciwi ludzie, którym obce są zabawy z agresywną optymalizacją podatkową. Kłopotem są jednak dla nich pogmatwane regulacje, brak stabilności prawa i uznaniowość urzędników. To wszystko utrudnia rozwój i blokuje inwestycje.
Jeśli o inwestycjach mowa, to chodzi głównie o te prywatne. Państwo powinno wspierać firmy gotowe zwiększać nakłady na rozbudowę swojego potencjału. W ostatnich latach polityka fiskalna była skoncentrowana na stronie popytowej. Dzięki płynącym szerokim strumieniem transferom społecznym to właśnie popyt był motorem napędowym wzrostu gospodarczego nad Wisłą. Podobne wsparcie potrzebne jest także stronie podażowej. Chodzi bowiem o to, aby struktura PKB naszego kraju była dostosowana do długookresowych wyzwań rozwojowych. Sam popyt to za mało, aby wyjść z pułapki średniego dochodu i stać się konkurencyjną w skali europejskiej i globalnej gospodarką. Do tego potrzebne są nam innowacyjne i nastawione na wzrost firmy, które pokonywać będą kolejne etapy od małego podmiotu poprzez średni aż do dużego. To jest źródło wysokopłatnych miejsc pracy, o których przecież tyle się mówi. Trzeba zatem pomyśleć, jak tę drogę wesprzeć poprzez deregulację, jasne i łatwe w aplikacji prawo i system skutecznych ulg podatkowych wspierających inwestycje. Z tym niestety wciąż mamy problem, co pokazują dobitnie różne międzynarodowe rankingi.
Druga sprawa dotyczy tego, kto będzie głównym beneficjentem wydawanych środków. Czy będą to firmy polskie, z polskim kapitałem, które w naszym kraju płacą podatki i tu mają głęboko zapuszczone korzenie? Czy może znowu skorzysta głównie kapitał zagraniczny, przede wszystkim wielkie podmioty z zachodniej Europy? To sprawa o kluczowym znaczeniu. Musimy zacząć wydawać pieniądze mądrze i wspierać rodzimy biznes, tak jak robią to zamożne kraje Unii Europejskiej. W przeciwnym wypadku nie odniesiemy sukcesu bez względu na to, jakie fundusze zostaną nam przyznane.
I wreszcie last but not least: administracja publiczna. Powinna ona pełnić funkcję służebną. Urzędnicy mają bardzo dużą władzę, to od nich zależy, czy dana inwestycja dojdzie do skutku, a jeśli tak, to kiedy. Szybkie procedowanie spraw, merytoryczna i gotowa do pomocy kadra działająca w rozsądnych terminach, innymi słowy – profesjonalizm, jakiego przecież mamy prawo oczekiwać i oczekujemy od administracji. Tymczasem wciąż powszechne są uznaniowość i brak kompetencji połączone z przewlekłością. Tymi sprawami trzeba się zająć, jeśli mamy iść naprzód.
Wymienione przeze mnie kwestie powinny być przedmiotem poważnej dyskusji i liczę, że tak się stanie. Jeśli bowiem mamy odbudować naszą gospodarkę, to nie patrzmy tylko na pieniądze.