Dzieci ze zdjęcia z okładki najnowszej książki Anny Janko już mi się śnią. Ich spojrzenie. Dziewczynka ma dziewięć lat, chłopczyk pięć. matka i wuj pisarki. Dzieci Zamojszczyzny. Zdjęcie zrobiono im trzy miesiące po tym, jak do ich wsi Sochy przyszli Niemcy
Był 1 czerwca 1943 r., wtorek, godz. 5. A potem nie było już wsi, a Renia i Jaś ze zdjęcia nie mieli mamy i taty, stryjków, sąsiadów. I odtąd byli już dorośli, a w swoich jeszcze niedawno dziecięcych oczach mieli całą wiedzę o świecie, w jakim przyszło im żyć. Wiedzieli już o nim wszystko.
Co kryje się za słowem „pacyfikacja”? To zależy. W Sochach oznaczało to 88 spalonych domów. Ilu mieszkańców zginęło? „Nie wiadomo do dziś. Stu osiemdziesięciu siedmiu? Dwustu? Więcej? Znalazłam informację – pisze Anna Janko – i o trzystu. Kto miał policzyć tych zabitych tam na miejscu, skoro prawie wszyscy nie żyli…”. (…)