(…) Katarzyna Wiśniewska (która wróciła po długiej nieobecności na łamy antykościelnego dziennika) odnalazła bowiem wśród biskupów zwolenników „odwilży w sprawie in vitro”, którzy gotowi byliby nawet zaakceptować tę metodę, oczywiście pod pewnymi warunkami. I jak zwykle w tekstach „Gazety” dowodem na prawdziwość takiej tezy ma być wypowiedź anonimowego biskupa, który zapewnia, że „niektórzy hierarchowie chcą, żeby o in vitro mówić bardziej ludzkim tonem”, i dodaje, że wśród nich są: bp Artur Miziński, abp Marek Jędraszewski, abp Józef Michalik, kard. Kazimierz Nycz i kard. Stanisław Dziwisz. Ich głównym przeciwnikiem ma być – i to nikogo, kto śledzi narracje „Wyborczej”, nie powinno zaskakiwać – abp Henryk Hoser.
I gdybym nawet uwierzył w istnienie „anonimowego biskupa”, który pobiegł do „Gazety Wyborczej”, żeby zapewnić, że część polskich biskupów uznała, iż nauczanie Kościoła ich nie obejmuje (a sprzeciw wobec in vitro jest częścią doktryny, której biskupi – jeśli chcą pozostać katolikami – odrzucić nie mogą), to i tak nie mógłbym przyjąć za prawdę tego, co opowiedział on temu medium. (…)