O blokadzie unijnych funduszy mówiło się od miesięcy, teraz jednak komisarz Ferreira przyznaje, że dopóki Polska nie wdroży reform, jakich wymaga Bruksela, dopóty nie zobaczy nie tylko środków z KPO, ale również pieniędzy z funduszu spójności.
Ferreira: Nie zapłacimy
Unijna komisarz już wiele miesięcy temu informowała, że KE czeka na faktury z nowego budżetu. Jak tłumaczy w rozmowie z RP.pl, po akceptacji umowy partnerstwa, a następnie wszystkich programów operacyjnych i ich uruchomieniu kraj członkowski może otrzymać z wyprzedzeniem procent pieniędzy z puli dlań przeznaczonej na cały okres programowania.
– Jako KE mogliśmy te pieniądze wypłacić z góry, jednocześnie oczekując, że problemy związane z warunkami dopuszczającymi zostaną rozwiązane. I te pieniądze w formie zaliczek zostały do Polski przesłane. Kiedy jednak zaczną do nas napływać faktury za zrealizowane już w Polsce w bieżącym okresie programowania projekty to musimy potwierdzić, że horyzontalne warunki podstawowe są spełnione – mówiła w rozmowie z Arturem Osieckim.
Ferreira dodaje, że w tym zakresie czeka na "zielone światło" od komisarza do spraw wymiaru sprawiedliwości Didiera Reyndersa, i komisarz ds. budżetu i programowania finansowego Johannesa Hahna.
Komisarz twierdzi, że KE nie może zapłacić żadnych faktur, chociaż - jak sama przyznaje - nie wie, czy jakieś zostały już wysłane do Brukseli.
– Od początku więc było jasne, że zaliczki trafią do Polski, ale faktury za projekty z nowego budżetu nie będą opłacane, dopóki Polska nie spełni wszystkich wymaganych warunków – dodała.
Szefowa KE: Bez praworządności nie ma środków na KPO
W połowie września szefowa Komisji Europejskiej wygłosiła doroczne "orędzie o stanie Unii", w którym wiele miejsca poświęciła praworządności.
– Praworządność jest spoiwem Unii. Jeśli państwo ma problemy z praworządnością, absolutnie nie do przyjęcia jest sytuacja, w której chce uzyskać dostęp do pieniędzy z Funduszu Odbudowy bez przeprowadzenia uzgodnionych reform w ramach KPO – podkreślała Ursula von der Leyen w odpowiedzi na komentarze szefów frakcji do jej orędzia.
Jak zauważa Deutsche Welle, to odpowiedź Niemki na słowa Francuza, Stéphane Sejourné – szefa liberalno-macronistycznej frakcji "Odnowić Europę" – który podkreślał irytację swej grupy, że Unia niedostatecznie reaguje na "rozpaczliwe apele polskich sędziów, węgierskich sędziów, niezależnej prasy i społeczeństwa obywatelskiego".
Czytaj też:
"Żądam odpowiedzi od von der Leyen". Zalewska pisze do Komisji EuropejskiejCzytaj też:
Wieści z Brukseli. "Niemcy i Francja obiecały Ukrainie wejście do UE za obalenie rządu Polski"