Wiceminister zdrowia był pytany w poniedziałek w Polskim Radiu 24, co oznacza w praktyce, że od poniedziałku stan epidemii w Polsce został zastąpiony stanem zagrożenia epidemicznego.
– Dla Polaka nic się właściwie nie zmieni. Zasady, które obowiązywały w epidemii, zostały już wcześniej zniesione. (…) Z czerwonego światła, czerwonej lampki zmieniamy na kolor żółty. (...) W dalszym ciągu powinniśmy pamiętać, że koronawirus jest wśród nas, nie zniknął – mówił.
Poprawa sytuacji epidemicznej
Waldemar Kraska zwrócił uwagę, że liczba nowych zakażeń i hospitalizacji systematycznie spada. – Z danych, które otrzymałem rano, wynika, że mamy tylko 95 nowych przypadków zakażenia koronawirusem – poinformował. I zaznaczył, iż w czasie pandemii były dni, gdy liczba osób w szpitalach przekraczała 30 tys., a w tej chwili jest to kilkaset pacjentów. – Wszystkie dane, które otrzymujemy na bieżąco i które, oczywiście, będziemy nadal na bieżąco monitorować, świadczą o tym, że takiego zagrożenia, jakie było, nie ma. Tzw. współczynnik reprodukcji wirusa R wynosi 0,79 i w dalszym ciągu spada. To jest wyznacznikiem, żeby ze stanu epidemii przejść w stan zagrożenia epidemicznego – zauważył wiceminister zdrowia, cytowany przez Polską Agencję Prasową (PAP).
Kraska wskazał również, że okresie wakacyjnym zawsze jest mniej nowych zakażeń. – Można wówczas pozwolić sobie na pewien "luz", ale mając na względzie, że po pięknym lecie przychodzi, niestety, jesień. Jesienią nowych przypadków, jak prognozują eksperci, znów może być sporo – oznajmił.
Jednocześnie wiceszef resortu zdrowia zaznaczył, że sytuacja epidemiczna będzie cały czas monitorowana. W związku z tym, Polska podjęła "bliski kontakt" z organizacjami w Europie oraz Światową Organizacją Zdrowia (WHO).
Czytaj też:
Rachunek za pandemię. Wywiad z Anną Marią SiarkowskąCzytaj też:
Prof. Pyrć: Koniec pandemii nie oznacza końca koronawirusa