Jak informuje RMF 24, z danych, jakie przedstawił dziennikarzowi radia wiceminister zdrowia Jerzy Szafranowicz wynika, że zadłużenie dotyczy aż 56 proc. szpitali powiatowych.
Trudne decyzje na barkach dyrektorów szpitali
– Widzimy, że rzeczywiście szpitale powiatowe są zadłużone – przyznaje wiceszef resortu zdrowia. Dla pacjentów oznacza to jedno – terminy części planowanych zabiegów wciąż mogą być przesuwane. To oznacza, że kluczowe, niekiedy wręcz dramatyczne, decyzje w tych sprawach spoczywają na barkach dyrektorów szpitali.
– Nie jest wstydem powiedzieć: "Panie pacjencie, nie będzie pan teraz operowany, będzie to luty, marzec, kwiecień przyszłego roku". Tak może się wydarzyć tylko w przypadkach stabilnych, gdzie pacjent jest zdrowy i może poczekać na zabieg – podkreśla w rozmowie z RMF 24 Szafranowicz.
Nieoficjalnie: Projekt ustawy ws. szpitali jest już gotowy
Jak ustalił dziennikarz radia, gotowy jest już projekt ustawy reformującej sytuację polskich szpitali.
Wiceminister zdrowia podkreśla, że propozycja niebawem powinna trafić do konsultacji międzyresortowych. Jerzy Szafranowicz liczy na jej wdrożenie w czerwcu lub w lipcu.
Z kolei prezes Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych Waldemar Malinowski przyznaje, że przez niepewną sytuację wydłużają się kolejki w gabinetach ortopedycznych. – Kolejki się dalej tworzą, dyrektorzy ostrożnie podchodzą i zapisują na dalsze terminy – relacjonuje Malinowski.
W grudniu ubiegłego roku media obiegła informacja, że choć Narodowy Fundusz Zdrowia planuje na 2025 rok rekordowy budżet, to kwota koniecznych wydatków wskazuje na poważny deficyt środków. Mimo przewidywanych 5 mld złotych zapasu, trzeba będzie pokryć kwotę 12 mld zł, przeznaczoną na podwyżki dla pracowników służby zdrowia.
Czytaj też:
"Takiej epidemii nie było od lat". Grypa szaleje w PolsceCzytaj też:
Brakuje leków na grypę. Leszczyna: Stanęliśmy na głowie