– Sarenka była wylękniona i niespokojna. Spuściliśmy do studzienki węże strażackie i czekaliśmy, aż znajdą się pod jej podbrzuszem i będzie ją można wyciągnąć. Trzeba było bardzo uważać, bo wierzgała kopytkami – portal Se.pl cytuje słowa Mirosława Gruchota ze straży pożarnej w Wałczu.
Nie wiadomo, jak długo zwierzę było uwięzione w studzience. Sarenka wydawała piskliwe dźwięki, a jej płacz niósł się po okolicy. Usłyszał go spacerowicz i zaalarmował strażaków.
Czytaj też:
Żyrardów: Pod maską samochodu znalazł... wężaCzytaj też:
Tragedia na warszawskiej Starówce. Nie żyje 10-letni chłopiec
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
