Mariusz Błaszczak oświadczył niedawno, że dowództwo wojsk amerykańskich na wschodniej flance NATO zostanie przeniesione z Niemiec do Polski. Eksperci, przepytani przez dziennikarza RT, twierdzą, że ta dyslokacja doprowadzi do zwiększenia napięć w regionie, ponieważ w rezultacie wojska amerykańskie przybliżą się do granic Rosji. "Waszyngton dostrzega niemieckie próby prowadzenia polityki niezależnej od USA. Amerykanie mają świadomość, że z Berlinem już nie można rozmawiać poprzez stawianie ultimatum. Pomiędzy USA i Niemcami jest więcej sporów, w tym z powodu Nord Stream 2, antyrosyjskich sankcji czy wymogów Trumpa, aby zwiększyć wydatki na NATO" – komentuje Konstantin Błochin, rosyjski politolog i amerykanista. W jego opinii kontyngent amerykański zostaje przeniesiony nad Wisłę, ponieważ Polska sama do tego dąży, chcąc stać się "awangardą w powstrzymywaniu Rosji". "A przy tym Warszawa sama chce za to płacić, i takie podejście wpisuje się w potrzeby amerykańskiej polityki zagranicznej" – mówi Błochin. Zdaniem eksperta NATO "cynicznie łamie obietnicę, by nie rozszerzać się na wschód. Tym samym demonstruje, że żadne obietnice, dawane władzom sowieckim w zamian za rozbrojenie i wyjście wojsk z Europy Wschodniej, nie będą spełniane". Błochin uważa, że przesunięcie wojsk amerykańskich na wschodnią flankę oznacza, iż Amerykanie dążą do wojny z Rosją.
Rosyjscy eksperci tradycyjnie już uważają, że jedynym celem wzmocnienia flanki wschodniej jest napaść na Rosję. Nie przyjmują do wiadomości obronnych celów wojsk państw NATO. Politolog Boris Julin twierdzi wprost – "Polska szykuje się do wojny z Rosją". Jego zdaniem polska narracja o "zagrożeniu rosyjskim" to jedynie kamuflaż, który ma przykryć prawdziwy cel Warszawy – czyli "militaryzację kraju oraz wzmocnienie kontyngentu wojskowego NATO". "Warszawa chce pokazać, że wszystkiemu winna jest Rosja. Fakty jednak są takie, że Polska ze wszystkich stron otoczona jest przez kraje NATO oraz przez przyjazną sojuszowi Ukrainę, dlatego też Rosja nie stanowi dla Polski żadnego zagrożenia" – mówi Julin. Błochin z kolei twierdzi, że Polska jest "centrum przyciągania" wojsk amerykańskich, demonstruje bowiem "gotowość pójścia na wszelkie amerykańskie awantury".
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.