Moja znajoma mieszka i pracuje od wielu lat w Brukseli. Kilka dni temu napisała mi, że mniej boi się epidemii, a bardziej tego, co mogą zrobić imigranci z dzielnicy Molenbeek.
Gdy okaże się, że z powodu zapaści gospodarczej państwo belgijskie musi zacząć oszczędzać na hojnie dotąd wypłacanych zasiłkach, z których wielu świeżo upieczonych jego mieszkańców żyje, zaczną szukać okazji najpierw w sklepach, z których będą wynosić towary bez płacenia, a potem może przyjść czas na domy i mieszkania w bogatszych dzielnicach.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.