Po opublikowaniu w niedzielę 15 sierpnia przez rządową instytucję sondażowych wyników wyborów, Białorusini masowo ruszyli na ulice wielu miast swojego kraju. Protesty przeciwko sfałszowaniu głosowania były brutalnie tłumione przez białoruskie służby. Zatrzymano wówczas ok. 7 tysięcy osób. Część z nich zwolniono już z aresztów.
Pomimo masowych manifestacji, jak donosi agencja Reutera, Władimir Putin jest spokojny o sytuację na Białorusi. "Na Kremlu z radością poczekają i popatrzą, jak (Łukaszenko - red.) ma kłopoty. Nie lubią go zbytnio, ale będą go popierać" – przekazał informator agencji, który posiada stały kontakt z najważniejszymi rosyjskimi politykami.
Moskwa ma nie traktować Swiatłany Cichanouskiej jako poważnej kandydatki do objęcia władzy. Przypomnijmy, że Cichanouska kilka dni temu zadeklarowała, że jest gotowa wziąć na siebie odpowiedzialność i działać jako lider państwa do czasu rozpisania nowych wyborów.
Inny informator agencji dodaje natomiast, że Kreml wykorzysta fakt, że obecny prezydent Białorusi jest osłabiony. "Dla Łukaszenki wszystko skończy się źle, ale jeszcze nie teraz" – podkreśla.
Czytaj też:
Przewodniczący RE rozmawiał z Putinem o sytuacji na BiałorusiCzytaj też:
"To oznacza konflikt zbrojny u naszych granic". Posłanka Lewicy o Białorusi