"Mamy taką oto sytuację: po 14. latach od zakończenia blamażem śledztwa w sprawie zgładzenia ks. Fr. Blachnickiego za pomocą trucizny przez funkcjonariuszy #SB, powoli naprawiane są skandaliczne błędy i zaniechania popełnione przez prokurator Ewę Koj. Czynną prokurator" – wskazuje na Twitterze Piotr Woyciechowski, były Szef Wydziału Studiów MSW.
Do ekshumacji zwłok duchownego doszło 13 października. Celem ekshumacji było przeprowadzenie sądowo-lekarskiej sekcji zwłok, która była połączona z badaniami biegłych sądowych z zakresu medycyny, kryminalistyki, antropologii, genetyki i toksykologii. Zwłoki ks. Blachnickiego były złożone w krypcie kościoła parafialnego w Krościenku nad Dunajcem.
Zbrodni na założycielu Ruchu Światło-Życie mogli dokonać funkcjonariusze MSW PRL. Śledztwo dotyczące zabójstwa ks. Blachnickiego zostało podjęte na nowo w kwietniu 2020 r.
Departament I MSW umieścił w Carlsbergu, gdzie ks. Blachnicki tworzył m.in. Chrześcijańską Służbę Wyzwolenia Narodów, dwóch agentów o pseudonimach „Yon” i „Panna” (z dotychczasowych ustaleń wynika, że było to małżeństwo Jolanta i Andrzej Gontarczykowie). Wykonywali oni w Niemczech ofensywne zadania wywiadowcze na rzecz PRL-owskiego wywiadu, a stając się najbliższymi współpracownikami duchownego, jednocześnie inwigilowali go i działali na rzecz destrukcji podejmowanych przez niego przedsięwzięć.
Czytaj też:
Triada ks. BlachnickiegoCzytaj też:
Szpiegowski duet Gontarczyków i KGB