Jak podaje warszawska policja, podczas tegorocznego Marszu Niepodległości rannych zostało 35 funkcjonariuszy. – Doznali urazów kręgosłupa, głowy, jeden z nich ma złamaną rękę. Trzy osoby wciąż przebywają w szpitalu – relacjonował dzisiaj rzecznik Komendy Stołecznej Policji komisarz Sylwester Marczak.
– Jeden z policjantów odniósł bardzo poważne obrażenia. Mówimy o urazie mięśnia lewego oka, ma pęknięty oczodół, doznał urazów twarzoczaszki – mówił dalej rzecznik policji.
twittertwitter
– Mieliśmy do czynienia z bitwą z chuliganami, którzy przyszli walczyć – tłumaczył rzecznik stołecznej policji.
W związku z wczorajszymi wydarzenia policja informuje także, że w trakcie Marszu zatrzymano ponad 300 osób; 270 osób zatrzymano prewencyjnie i po złożeniu zeznań zostały one zwolnione do domu.
36 osób zatrzymano w związku z przestępstwami, do których doszło w trakcie demonstracji – chodzi o naruszenie nietykalności osobistej, znieważenie policjanta, udział w zbiegowisku, kradzież oraz posiadaniu narkotyków.
Jak podaje policja zabezpieczono materiały pirotechniczne oraz broń, wystawiono ponad 260 mandatów karnych i 420 wniosków o ukaranie do sądu. Wylegitymowano ponad 700 osób. Sporządzono też 655 notatek do Sanepidu.
Czytaj też:
"Trudno mówić o przypadku". Fotoreporter postrzelony z policyjnej broni
Marsz Niepodległości 2020
Wczoraj ulicami stolicy po raz kolejny przeszedł Marsz Niepodległości. W tym roku ze względu na sytuację epidemiczną, organizatorzy wydarzenia zdecydowali się na inną niż dotychczas formułę demonstracji. Uczestnicy mieli przybyć na rondo Dmowskiego samochodami i motocyklami. Niestety, nie wszyscy dostosowali się do tej decyzji i wiele osób uczestniczyło w Marszu pieszo. Chwilę po godz. 15 doszło do pierwszego incydentu. W stronę policjantów znajdujących się w pobliżu ronda de Gaulle'a poleciały race i świece dymne. W odpowiedzi funkcjonariusze użyli gazu. Następnie oddziały prewencji oddzieliły część uczestników.
Później Media Narodowe poinformowały na Twitterze otrzymaniu informacji, że obok Muzeum Narodowego Antifa zaatakowała uczestników Marszu Niepodległości. "Główny ciężar ataku przyjęła na siebie Straż Marszu Niepodległości. Policja użyła wobec manifestantów broni gładkolufowej".
Do kolejnego incydentu doszło przy Moście Poniatowskiego, gdzie chuligani rzucali racami w stojący obok blok. W pewnym momencie w jednym z mieszkań wybuchł pożar, wywołany przez race.