W poniedziałek Politechnika Warszawska poinformowała, że jej rektor wezwał Komendanta Stołecznego Policji do wyjaśnień w związku z wkroczeniem funkcjonariuszy na teren uczelni podczas sobotniego protestu Strajku Kobiet. Według władz uczelni incydent miał charakter "nieuprawnionego wtargnięcia" i aktu "naruszenia autonomii" nie notowanego od "wielu dekad".
Zdaniem Girzyńskiego, szef MSWiA Mariusz Kamiński powinien wszcząć postępowanie wyjaśniające w tej sprawie, wydarzenia te nazwał "oburzającymi".
– Mówię to nie tylko jako polityk, ale także jako profesor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Nie powinno nigdy mieć miejsca naruszanie autonomii uczelni wyższej. Wszyscy, którzy ponoszą za to odpowiedzialność powinni ponieść surowe konsekwencje – ocenił polityk. Jak zaznaczył, ma na myśli osoby, które odpowiadały za to bezpośrednio bądź pośrednio wydając tego typu dyspozycje.
Prowadzący audycję zasugerował, że "zadziwiająca jest pewna niestabilność policji, która czasami bywa nadzwyczaj pobłażliwa, a w innych sytuacjach staje się nadgorliwa".
– Oczekiwałbym, by policja zachowywała się konsekwentnie w stosunku do wszelkiego rodzaju łamania prawa. Nie ważne czy to będzie na marszach narodowców, czy na marszach środowisk proaborcyjnych. Konsekwencja i pewnego rodzaju przejrzystość działania na pewno by policji pomogła – ocenił. – Mam nadzieję, że pan komendant policji wreszcie do tego doprowadzi albo poda się do dymisji – podkreślił.
Czytaj też:
Policja weszła na teren Politechniki Warszawskiej. Uczelnia wydała oświadczenieCzytaj też:
Ociepa: To nie jest tak, że decyduje jeden czy drugi telefon