Chodzi o sprawę deweloperskiej spółki Polnord, w ramach której w październiku ubiegłego roku zatrzymano mecenasa i 11 innych osób.
Według ustaleń "Gazety Wyborczej" śledczy chcieli poznać bankowe transakcje Giertycha z lat 2019–2020. To budziło wątpliwości, bo pieniądze z Polnordu miały być wyprowadzane w latach 2011–2015.
Poznańska prokuratura uwzględniła zażalenie obrońcy Giertycha i uchyliła trzy wydane wcześniej postanowienia – każde dotyczyło innego banku. Dziennikarze "GW" poprosili prokuraturę o uzasadnienie zmiany stanowiska, jednak nie otrzymali odpowiedzi.
"Wyborcza" pisze, że wcześniej jeden z banków zdążył przekazać śledczym żądane informacje. Prokuratorzy nadal mogą starać się o dostęp do rachunków Giertycha, ale ponieważ nie jest on podejrzanym, zgodę na to musiałby wyrazić sąd.
W grudniu poznański sąd uwzględnił zażalenie mecenasa na przeszukanie jego kancelarii przez CBA i nakazał natychmiastowy zwrot zabranych z niej komputerów i dokumentów.
Wcześniej sąd uchylił również postanowienie prokuratury o środkach zapobiegawczych wobec Giertycha, m.in. poręczenia majątkowego w wysokości 5 mln zł.
Czytaj też:
Pekao przejmuje bank Czarneckiego. Giertych wydał oświadczenie