Dzisiaj popołudniu Aleksiej Nawalny wrócił wraz z żoną samolotem do Moskwy. Zgodnie z doniesieniami medialnymi, Aleksiej Nawalny został aresztowany już kilka minut po lądowaniu na lotnisku Szeremietiewo, podczas kontroli paszportowej.
Jak relacjonuje rzeczniczka polityka – Kira Jarmysz, podczas zatrzymania policjanci odmówili informacji z jakiego powodu zatrzymują Nawalnego. Nie pozwolono także, aby wraz z opozycjonistą pojechała adwokat Nawalnego – Olga Michajłowa, która przyleciała tym samym samolotem.
Zdecydowana reakcja państw bałtyckich i Polski
Na wydarzenia z Moskwy błyskawicznie zareagowały władze państw bałtyckich – Litwy, Łotwy i Estonii. We wspólnym oświadczeniu zaapelowały o wypuszczenie opozycjonisty oraz wdrożenie przez Unię Europejską „środków restrykcyjnych w odpowiedzi na to bezczelne działanie”.
Sprawę skomentował także prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki i szef MSZ Zbigniew Rau.
"Postępowanie władz rosyjskich wobec Aleksieja Nawalnego nie może nie mieć konsekwencji dla relacji społeczności międzynarodowej z tym krajem. W imieniu Polski – członka Rady Praw Człowieka ONZ, apeluję o międzynarodową solidarność w tej sytuacji" – napisał na Twitterze prezydent Duda.
"Zatrzymanie Aleksieja Nawalnego to kolejna próba zastraszenia demokratycznej opozycji w Rosji. Szybka i jednoznaczna reakcja na poziomie UE jest niezbędna. Poszanowanie praw obywatelskich stanowi podstawy demokracji. Apeluję do władz w Rosji o natychmiastowe uwolnienie zatrzymanego" – skomentował sytuację premier Morawiecki.
Zatrzymanie Nawalnego potępił także Zbigniew Rau, apelując o natychmiastowe zwolnienie opozycjonisty.
Nawalny wraca do Rosji po nieudanych zamachu
Decyzja opozycjonisty wywołała wiele komentarzy, ponieważ w Rosji toczy się dochodzenie w sprawie Nawalnego. Chodzi o domniemane sprzeniewierzenie 4 mln euro z darowizn, a także o naruszenie warunków zwolnienia warunkowego w sprawie z 2013 roku – przypomina serwis "Deutsche Welle".
Nawalny przebywał w Niemczech od kilku miesięcy, odbywając tam rekonwalescencję po nieudanej próbie otrucia go przez rosyjskie służby.
Zamach na opozycjonistę miał miejsce w połowie sierpnia. Początkowo opozycjonista trafił do szpitala w Omsku. Samolot, którym z Tomska leciał Nawalny, lądował awaryjnie w Omsku, kiedy opozycjonista źle się poczuł i stracił przytomność. "Nawalny mógł zostać otruty, przed podróżą wypił tylko herbatę" – relacjonowała rzeczniczka działacza. "Lekarze mówią, że toksyna szybko wchłonęła się wraz gorącym płynem" – napisała na Twitterze rzeczniczka Nawalnego.
Nawalny został później przetransportowany do szpitala w Berlinie, gdzie lekarzom udało się uratować mu życie. Decyzję o wywiezieniu opozycjonisty z Rosji udało się wywalczyć jego rodzinie. W Niemczech okazało się, że Nawalny został otruty trucizną z grupy tzw. Nowiczoków - środkiem bojowym opracowanym jeszcze w czasach ZSRR
Czytaj też:
Nawalny zatrzymany kilka minut po lądowaniu w Moskwie