Zarejestrowani w iConsent użytkownicy przed spotkaniem ze sobą mogą się określić, czy chcą uprawiać seks. Udzielają pozwolenia na jeden stosunek. Zgoda jest ważna przez 24 godziny i można ją odwołać w każdej chwili. Jej użytkowanie wymaga podania przez użytkownika numeru telefonu. W przypadku planowania intymnych stosunków, należy podać numer telefonu partnera, po czym obydwie osoby muszą potwierdzić, że chcą odbyć ze sobą stosunek.
Jak podkreślają twórcy aplikacji, sama zgoda wyrażona w ten sposób nie wystarcza, żeby doszło do stosunku, bo należy jeszcze udzielić jej na żywo – przed, w trakcie i po zbliżeniu.
Powstanie aplikacji jest następstwem niedawno wprowadzonego w państwach skandynawskich prawa uściślającego, czym jest gwałt. W świetle nowych przepisów, w Szwecji i Danii seks można uprawiać wyłącznie po potwierdzeniu zgody z obydwu stron, a brak zgody od jednej ze stron jest równoznaczny z gwałtem.
Dane zgromadzone w aplikacji miałyby posłużyć jako materiał dowodowy w razie śledztwa ze strony organów ścigania, jednak prawnicy mają wątpliwości, czy sąd zaakceptowałby taką formę.
Aplikacja wzbudziła duże kontrowersje w Danii. Zarzuca się jej sprowadzanie stosunku płciowego do poziomu "przelewania pieniędzy", a także zastępowanie ludzkich interakcji "naciśnięciem guzika" w telefonie. Ma też jednak swoich zwolenników.
Czytaj też:
"Moje sztuka i życie są magnesami dla kontrowersji". Manson odpowiada na zarzuty ws. znęcania sięCzytaj też:
Jakimowicz oskarżany o gwałt. "Zniszczyliście część mojego życia i życia moich dzieci"