Od kilku dni trwa spór dyplomatyczny na linii Polska–Izrael, związany z nowelizacją kodeksu postępowania administracyjnego. Zgodnie z nowymi przepisami po upływie 30 lat od wydania decyzji administracyjnej niemożliwe będzie postępowanie w celu jej zakwestionowania. Chodzi przede wszystkim o powstrzymanie procederu dzikiej reprywatyzacji. Z kolei ambasada Izraela stoi na stanowisku, że to uderzenie w prawa ofiar Holokaustu do roszczeń.
– Niemcy nigdy nie będą w stanie zapłacić tyle, aby zadośćuczynić za to, co Polsce uczyniły. Ale teraz mówimy o czymś innym, czego Niemcy nie zrobiły: nacjonalizacji własności przez władze komunistyczne – powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Michael Schudrich. Przyznał zarazem, że "chodzi o władze, które zostały Polsce narzucone".
Schudrich: Dzisiejszy rząd jest spadkobiercą PRL
– Jako Amerykanin zawsze byłem zaangażowanym antykomunistą. Jednak to nie było to samo, co niemiecka okupacja. W sensie prawnym dzisiejszy rząd jest spadkobiercą rządów PRL. Ci, co domagają się kompensacji od Niemców, przyznają, że sprawa nie jest załatwiona. A załatwić ją mogą tylko ci, w których rękach nadal znajduje się znacjonalizowana własność. A więc polskie władze, nie zaś Niemcy, którzy jej nie mają – stwierdził rabin.
Według niego Polska powinna uchwalić ustawę reprywatyzacyjną, bo "jest jedynym postkomunistycznym krajem w Europie, który takiego prawa nie przyjął".
Mienie bezspadkowe
Pytany o kwestię mienia bezspadkowego, Schudrich ocenił, że w tym przypadku być może należy szukać "jakiegoś kompromisowego rozwiązania, jak choćby przeznaczenie kawałka tych środków na utrzymanie cmentarzy żydowskich w Polsce".
– To wymaga jak najszerszej dyskusji z udziałem nie tylko władz Polski, Izraela, organizacji żydowskiej diaspory, ale także naszego Związku Gmin Żydowskich. Powołaliśmy Fundację Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego. To może być punkt wyjścia do szukania rozwiązania – oświadczył rabin.
Czytaj też:
Spór z Izraelem i USA. Poseł PiS nie wyklucza kroku w tył