– W zeszłym roku rząd zastosował bezprecedensowe mechanizmy służące wypychaniu podatków pod ladę – tak brzmi główny zarzut opublikowanego dzisiaj raportu. Zdaniem kontrolerów NIK rząd stosował pewne sztuczki finansowe, aby ukryć rzeczywistą skalę wydatków w pandemicznym roku.
Według raportu gdyby polskie władze wszystkie wydatki przeprowadzali w sposób jawny i przepisowy, dług publiczny najprawdopodobniej przekroczyłby próg 55% PKB. J
Jednocześnie przeprowadzający kontrolę ocenili, że budżet państwa został wykonany zgodnie z ustawą budżetową, jednak sprawozdanie Rady Ministrów z wykonania budżetu na 2020 rok nie zawiera wielu ważnych operacji finansowych, które wpłynęły na poziom zadłużenia państwa. Zaznaczają jednocześnie, że nie oznacz to że były one niezgodne z prawem.
– Dodatkowe wydatki były konieczne, ale istotne było, żeby interwencje prowadzić w sposób jasny i przejrzysty. Tego (...) w gospodarowaniu budżetem zabrakło – mówił na konferencji Marian Banaś.
– Obywatele mają prawo do wiedzy na temat tego, jak wydawane są publiczne pieniądze oraz w szczególności, według jakiej metodologii obliczany jest deficyt budżetu państwa – dodał szef NIK.
Ministerstwo finansów odpowiada
W komunikacie opublikowanym przez ministerstwo finansów czytamy, że wydatkowanie budżetowe oraz zadłużenie państwa stanowią informację jawną, w związku z czym teza o ich ukrywaniu jest nieuzasadniona, "zwłaszcza w świetle pozytywnych ocen NIK dotyczących wykonania budżetu w 2020 r. i poprzednich latach".
Resort wytyka, że "raport opiera się na strategii zarządzania długiem z września 2020 r., której prognozy straciły na aktualności". Na korzyść rządu mają tu działać poprawiające się prognozy i wskaźniki makroekonomiczne.
Jednocześnie Ministerstwo Finansów podkreśla, że Polska stosuje politykę pieniężną zgodną z rekomendacjami Komisji Europejskiej.
Czytaj też:
"Niepokojące sygnały". Marian Banaś bierze pod lupę finanse publiczneCzytaj też:
NIK znów zawiadomi prokuraturę. Chodzi o elektrownię w Ostrołęce i oczyszczalnię "Czajka"