Zanim Christo opakował Reichstag, w Bonn zaprezentował projekt parlamentarzystom. Była to huczna impreza na sto fajerek z wyszynkiem i wyszukanymi zakąskami. Płacił Christo.
Było wielu najważniejszych niemieckich polityków rządu i opozycji, a też Wasz felietonista. Rozglądam się po sali: uśmiechnięci deputowani z różnych ugrupowań, wspólnie jedzą, piją, lulki palą, tańce, hulanki, swawole. I wyobraźcie sobie, że nazajutrz nikt się nie oburzył.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.