Na Litwie i na Łotwie w kwestii ochrony granic przed nielegalną imigracją panuje porozumienie ponad podziałami. Tamtejsza klasa polityczna ma o wiele większą świadomość zagrożenia hybrydowego ze strony Białorusi i Rosji niż opozycja w Polsce.
Pierwsze uderzenie Alaksandr Łukaszenka przypuścił na Litwę, niedługo potem na Łotwę. Tamtejsze władze bardzo szybko wyczuły powagę sytuacji i zdefiniowały charakter zagrożenia. „Nielegalna migracja z Białorusi na Litwę to zorganizowany i opłacalny interes, w który zamieszani są białoruscy urzędnicy i funkcjonariusze; to forma wojny hybrydowej” – przekonywała minister spraw wewnętrznych Litwy Agnė Bilotaitė w wywiadzie dla portalu Delfi już pod koniec czerwca. Kilka tygodni później o ataku hybrydowym Łukaszenki mówiła na wspólnym posiedzeniu komisji spraw zagranicznych i swobód obywatelskich Parlamentu Europejskiego.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.