Reporter RMF24 podaje, że informacja o rzekomych nieprawidłowościach przy zbiórce cegiełek na budowę pomnika pary prezydenckiej wpłynęła jeszcze w chwili, gdy szefem CBA był Paweł Wojtunik, nominowany na to stanowisko przez rząd PO-PSL. Wówczas po przeanalizowaniu dokumentów nie zdecydowano się na wszczęcie operacji, ponieważ pojawiły się wątpliwości, czy sprawa leży w kompetencjach CBA. Przypuszczano, że powinna się tym zająć policja. Akcja miała ponownie nabrać tempa tuż po wyborach parlamentarnych, w których zwyciężyło Prawo i Sprawiedliwość.
Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego wznowili śledztwo i rozpoczęli przesłuchania osób biorących udział w zbiórce cegiełek, która była firmowana przez posła PiS Marka Suskiego.
W rozmowie z reporterami RMF24, Marek Suski powiedział, że CBA jest instytucją, która ma na celu badanie spraw dotyczących polityków i ludzi sprawujących władzę. Podkreślił, że wszelkie tego typu działania powinny być kontynuowane. Suski nie odpowiedział wprost czy był obiektem zainteresowania funkcjonariuszy. Dodał, że jeśli tak było, to bardzo możliwe, że miało to związek ze sprawdzaniem jego osoby w ramach procedury dostępu do informacji niejawnych. Wynika to z członkostwa Suskiego w jednej z sejmowych speckomisji. Zdaniem Suskiego, podczas zbiórki cegiełek nie doszło do żadnych nieprawidłowości.
Jak wynika z informacji RMF24, aktualnie badana jest rola jednego z byłych wiceprezydentów Radomia, który miał rozprowadzać cegiełki na budowę pomnika Marii i Lecha Kaczyńskich.
Czytaj też:
Rusza śledztwo w sprawie szarpaniny między posłami Suskim a Olszewskim