Karwelis: To jak, kurde, w końcu jest?

Karwelis: To jak, kurde, w końcu jest?

Dodano: 
Adam Niedzielski, minister zdrowia
Adam Niedzielski, minister zdrowia Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Dziennik Zarazy | Wpis nr 622 || Ale był dzisiaj dzień! Foliarstwo i antyszczepionkowcy, a raczej ludzie rozsądni i niestadni, triumfowali.

Oto od rana PiS przypuścił ofensywę medialną i zobaczyliśmy cuda w biały dzień. Władza, kontynuując swoją narrację poszła o krok dalej i obwieściła, że dotychczasowe strategie obostrzeń niewiele dały. Szok i niedowierzanie. Zaczęli od rana jastrzębie: HorbanNiedzielski. Była też i Witek – ta to zasadziła już takiego kartofla, że aż się nawet dziennikarz z TVP żachnął. Pani marszałek pochyliła się nad fenomenem województwa podlaskiego, w którym jest najmniejszy procent zaszczepionych, ale za to najmniejszy procent zakażonych. A miało być inaczej – minister Niedzielski „z góry” typował oporne województwa do lockdownu za nieszczepienną karę, czyli miał nakładać obostrzenia nie w wyniku zapaści epidemiologicznej, ale szczepiennej. A tu wyszło inaczej. No szeroko o tym trąbiono, ale nie w przekaziorach, bo takie cuda nie składają się na narrację obu plemiennych mediów. A tu nie tylko okazało się, że tak jest, że poszło to w mediach, ale, że władza o tym wie(działa?).

Okazało się, że jastrzębie medyczne też swoje wiedzieli, ale nie powiedzieli. Wiedzieli – ale dopiero teraz powiedzieli – to, o czym trąbi się od ponad roku, że te lockdowny czy kwarantanny to tylko zgryzota, nie powstrzymują transmisji, są kosztowne finansowo (tarcze) i społecznie, a więc politycznie. Dotychczas ścigani głosiciele tych naukowo dowiedzionych prawd zakrzyknęli – no i co? To my jesteśmy foliarze, wyśmiewani przez wszystkich i bez prawa głosu? Powoli rodzą się pytania: w takim razie kto odpowie za zrujnowanie tysięcy firm, dług zdrowotny i spanikowane oraz zdepresjonowane społeczeństwo, niedouczone na zdalnym dzieciaki? No właśnie – kto podejmował te decyzje? Hę? I co teraz? Nieśmiertelny Korwin uważa przyznanie się za okoliczność łagodzącą, choć nie uwalniającą od kary. Ale żadnej Norymbergi nie będzie, koledzy wyrywni.

"Media zdurniały"

Media zdurniały. Dziennikarze Mazurek czy Piasecki – nagli świadkowie tej nowej dla nich narracji – mieli chwilkę poznawczego stuporu i zaczęło im się odbijać wyuczonym odruchem sanitaryzmu. Zaczęli dociskać jastrzębi, że jak to? Że przecież w innych krajach to zamykają jak się da a u nas co? I tu – Niedzielski – wprowadził rewolucyjną dystynkcję. Że i owszem, robią, ale nie musimy ich na siłę małpować. Jest kilka modeli i wcale nie jest tak, jak oskarżył Mazurek ministra, że mamy model szwedzki, ale raczej – brytyjski. No wreszcie – jeśli to prawda – my jesteśmy o krok do tyłu z Zachodem i możemy odebrać rentę zapóźnienia. Lockdowny czy akcje szczepienne możemy więc cynicznie poćwiczyć na tych z przodu i zobaczyć co wchodzi, a co nie. Podurnieli też pożyteczni ultrasi w mediach społecznościowych, te wszystkie selfiki z poświadczeniem, że to już trzeci strzał, te doniesienia z nieukrywaną satysfakcją, że sąsiad nieszczep właśnie odjechał karetką a później na cmentarz, że trzy sieroty i bezrobotna żona. A tak się sadził. A tu pstryk, i jak to? Była dobrze nagrana piosenka, rozpisana na role, na zawodowców i ochotnych amatorów. I nagle zgrzyt.

No, opozycja to już od razu walnęła w większy gong swojej też nowej narracji. Bo jak pisałem – pękła sanitarna zgoda ponad podziałami. Teraz będziemy atakować PiS, że podlizuje się swemu niezaszczepionemu elektoratowi, za co płacą światli (czyli totalni) zaszczepieni. Ale z badań wynika, że przeciwnicy obostrzeń są równo podzieleni pomiędzy PiS i opozycję. (Jeśli oczywiście wierzyć Niedzielskiemu). Ale wychodzi, że opozycja chce zaostrzenia strategii, ale rękoma PiS-u. Jak się ją zapytać to mówi, że PiS nic nie robi, a jak się zapytać: to co ma zrobić, to już buźki się zamykają, że tak naprawdę to chcieliby zamknąć np. galerie handlowe na święta (tak jak przyłapany przeze mnie były minister zdrowia Arłukowicz – lewica przefarbowana i POchłonięta).

Co zrobi PiS?

No dobra, ale co mówi władza, jaka jest strategia? Co robić jak obostrzenia nie działają? A więc moi drodzy: szczepienia. Tylko one i to do kwadratu. Tłumaczenie jest takie: tak, obostrzenia nic nie dały, ale wtedy (w 2020) roku nie było szczepionek. A więc nie ma co sięgać po nieskuteczne rzeczy, skoro mamy panaceum na wszystko. Będzie więc jeszcze większy nacisk na segregacyjne ustawy dla niezaszczepionych. No, bo dotychczasowe „zachęty” zadziałały na jakieś 55% ludzi i stanęły. A skoro tak jest to trzeba się, tu akurat odwrotnie niż mówił sam Niedzielski, przyjrzeć jak „zachęcały” kraje, którym udało się ruszyć ze szczepionkowego zastoju (np. Australia i Austria). I to wdrożyć. A taka narracja da się utrzymać w kupie. Tak, myliliśmy się, z dobrymi intencjami i jak wszyscy, lockdowny nie podziałały, ale teraz wiemy jak z tym walczyć. I jak nam się i tym razem nie uda, to zwalimy na nieszczepów, bo nie było na kogo w 2020 roku i trzeba było kombinować jak koń pod górę.

A więc będzie ofensywa szczepionkowa i przejście od wpierania do ścigania. Metody wpierania sobie zinwentaryzowałem i spróbuję je wkrótce omówić, bo techniki są ciekawe i wszelakie. Ciekawi mnie jedno – jak profesor Horban chce wykonać swoją dzisiejszą obietnicę, że jak się pogorszy namierzanym 50 powiatom, to wprowadzi się tam obostrzenia? Jakie, skoro – jak panowie przekonywali – takowe nie działają? Wedle profesora działają szczepionki, maseczki i distancing? I jak to będzie, kiedy w Warszawie o największym cudzie (maksymalnym zaszczepieniu i maksymalnym zakażeniu) dojdzie do obostrzeń? Nie wprowadzą lockdownu bo nie działa, a więc co? Dwie maseczki, czy dystans 6 metrów od siebie? W metrze? A może, co byłoby dziwnym chyba konstruktem, wprowadzić obowiązek paszportów szczepiennych tylko lokalnie, w poszczególnych gminach? Wydaje się – nonsens, aleśmy już nie takie widzieli.

Jestem ciekaw jak im tam pójdzie z ustawowymi obostrzeniami. Na razie potrenują na pracodawcach, jak pójdzie nieźle, to zamkną dostęp nieszczepom. I zobaczymy kto pęknie. No, powiedzmy, że 20% i zostanie 20% nieszczepiennych ultrasów. Niedojadających, wywalonych z pracy. I co, jak się wirus cofnie, a cofnie się po sezonie, to będzie, że działa? A jak się nie cofnie to przez tych niedobitych antyszczepionkowców? No, tak się można bawić bez końca, ale to tylko szukanie winnych, jak się coraz bardziej ujawnia – za własne, władzy błędy. Ale jak się patrzy na sanitaryzm całej klasy politycznej, to ograniczenie winy jedynie do władzy byłoby jednak nadużyciem.

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

Czytaj też:
Czarzasty po spotkaniu z Witek: Ratowanie sprawy przegranej
Czytaj też:
Sośnierz: Mam wstydliwe doświadczenie, do którego się przyznam

Źródło: dziennikzarazy.pl
Czytaj także