Hollande przyznał, że zwycięstwo Marine le Pen z Frontu Narodowego w wyborach prezydenckich to "realne zagrożenie", zaś "od 30 lat skrajna prawica nigdy nie była tak silna". – Ale Francja się nie podda. Obywatele są świadomi, że od głosowania 23 kwietnia i 7 maja zależy los nie tylko ich kraju, ale i europejskiego projektu. Gdyby bowiem kandydatka FN wygrała wybory, natychmiast zostałby uruchomiony proces wyjścia ze strefy euro i z samej Unii – powiedział.
Prezydent Francji został także zapytany o kondycję UE, w związku z postawą Polski i Węgier. Jak przyznał, Komisja Europejska stoi na straży zasad UE. – Sankcje są możliwe, z finansowymi włącznie. Nie można jednak zawiesić członkostwa jakiegoś kraju i na powrót odwiesić, gdy rząd się zmieni. Instytucje europejskie winne są dbać o spójność i traktaty (...) Europa jest zdolna nałożyć sankcje za naruszanie unijnej dyscypliny budżetowej czy reguł konkurencji, ale wydaje się bezbronna wobec krajów, które depczą zasady solidarności czy tolerują nieprawidłowości w delegowaniu pracowników za granicę. Musimy dobitniej ustalić hierarchię ważności – stwierdził.
Czytaj też:
Honorowe wyjście dla Tuska? Prof. Krasnodębski: Niemieckie obywatelstwo lub rezygnacja